W czwartek od rana złoty odrabiał straty, mimo że przed południem na rynek trafiła cała seria fatalnych danych makroekonomicznych dotyczących najważniejszych państw eurolandu.
W przeszłości tego typu informacje powodowały paniczny odwrót od euro i powiązanego z nim złotego. Wczoraj kurs euro/dolar, mimo że w pierwszej reakcji na doniesienia makro spadł do najniższego poziomu od prawie dwóch lat, to w kolejnych godzinach odrobił wszystkie straty. Złoty zlekceważył komunikaty i przez cały dzień zyskiwał na wartości. Wieczorem za euro i franka płacono w Warszawie po 0,3 proc. mniej niż w środę, czyli odpowiednio prawie 4,36 zł i 3,63 zł. Dolar zdrożał do niemal 3,48 zł, czyli o 0,2 proc.
Optymizm panujący wczoraj na rynkach finansowych udzielił się również graczom z rynku długu. Chętnie kupowali polskie papiery dłużne, dzięki czemu ich oprocentowanie poszło w dół. Rentowność dziesięciolatek zmalała do 5,45 proc. (z 5,51 proc.), pięciolatek do 5,06 proc. (z 5,09 proc.),?a dwulatek do 4,83 proc. (z 4,89 proc.).