Gazeta The Wall Street Journal dotarła do wewnętrznego rozporządzenia szefów francuskiego banku. Postanowili oni zredukować wydatki swoich oddziałów inwestycyjnych w Paryżu, Londynie i Nowym Jorku.
Bankierzy z tych banków w delegacji zagranicznej nie mogą zjeść obiadu za więcej niż 25 euro (oczywiście jak zapłacą z własnej kieszeni, a nie klientów to mogą i za 1000 euro). Nocleg w krajach strefy euro nie może kosztować więcej niż 165 euro/doba. Wydatki na przejazdy taksówkami w ogóle nie będą zwracane.
„Wszystkie wydatki powyżej ustanowionych limitów mogą zostać pokryte tylko w wyjątkowych okolicznościach, jak np. kolacja z kluczowymi klientami. Ale i wtedy wymagają wcześniejszej zgody szefa oddziału" - cytuje gazeta fragment dokumentu.
Bankierzy na wysokich stanowiskach są oburzeni, że teraz muszą zatrzymywać się na obrzeżach miast w 3 gwiazdkowych hotelach lub pensjonatach. Ale Credit Agricole (piąty bank Francji wg. aktywów) nie odpuszcza. Chce ograniczyć biznes inwestycyjny na rzecz bankowości detalicznej we Francji. Bank już zlikwidował oddziały w 21 z 53 krajów świata, w których działa.