- Boję się, że tego rodzaju cele mogą w bankach sprowokować ryzykowne zachowania, co nie będzie dobre ani dla banków ani też dla Szwecji - powiedział  dzisiaj Norman. Wcześniej minister przedstawił plan podwyższenia wymogów kapitałowych w największych szwedzkich bankach, które już są wyższe niż w innych krajach. Argumentuje to koniecznością chronienia Szwedów przed  sektorem bankowym, który swoimi rozmiarami już czterokrotnie przewyższa tamtejszą gospodarkę.

15-proc. stopę zwrotu z kapitału obiecała swoim inwestorom Nordea Bank, największy w Skandynawii, o ile „środowisko stóp procentowych  będzie normalne".  W ubiegłym roku ten bank osiągnął ten wskaźnik na poziomie 11,6 proc. Swedbank, który również chce mieć zwrot na poziomie 15 proc. miał w 2012 r. 14,6 proc. SEB obiecuje stopę zwrotu na „poziomie konkurencyjnym w stosunku do rywali", co , jak precyzuje, oznacza osiągnięcie 15 proc. „w długim terminie".

- Kiedy mamy niską inflację na poziomie 1-2 proc., tak jak to jest w Szwecji, jeśli do tego doda się premię za ryzyko i inne rzeczy dążenie do 15 proc. zwrotu nie jest rozsądne -  uważa minister Norman.

Kilka dni temu szwedzki rząd poinformował, że cztery największe banki począwszy od 2015 r. będą musiały mieć współczynnik wypłacalności Tier 1 na poziomie wyższym niż obecne 12 proc. aktywów ważonych ryzykiem. Uważa on, że nadmiernie są one uzależnione od zewnętrznego finansowania krótkoterminowego i mogą zostać zmuszone do finansowania kosztów zagranicznych rezerw w Riksbanku (bank centralny). W ubiegłym roku Norman i minister finansów Anders Borg ostrzegli banki przed podwyższaniem wypłaty dla akcjonariuszy i zalecili im dalsze zwiększanie buforów finansowych.