Według naszych trzech wiarygodnych źródeł, zbliżonych do zarządów obu banków, rozmowy w sprawie ich połączenia toczyły się już parę miesięcy temu. Tak jak pisaliśmy, to wstępny etap i nie powołano żadnych grup roboczych. Sprawa jest też uzależniona od czynników politycznych. Może się okazać, że to one, a nie kwestie biznesowe, będą miały decydujący wpływ na to, czy do fuzji dojdzie.
Banki zaprzeczyły naszym informacjom, jakoby w przyszłym roku miało dojść do fuzji (tak duża operacja może jednak potrwać nawet dwa, trzy lata). „Nieprawdą jest, że PKO BP uczestniczył w rozmowach dotyczących możliwości połączenia PKO BP i Pekao. PKO BP nie prowadzi też żadnych projektów związanych z sugerowaną przez gazetę fuzją. Wbrew zawartym w tekście stwierdzeniom celem na 2018 r. nie jest fuzja obu instytucji" – stwierdziła w przesłanym w piątek oświadczeniu Aleksandra Gieros-Brzezińska, rzeczniczka PKO BP.
Pekao podał, że nie prowadzi rozmów w zakresie połączenia z PKO BP, i określił te doniesienia jako „fake news". Dodał, że skupia się na wzroście organicznym i budowaniu wartości dla klientów.
Piątkowa wypowiedź rzeczniczki PKO BP kontrastuje z komentarzem przesłanym nam późnym wieczorem w czwartek w imieniu prezesa Zbigniewa Jagiełły (pytaliśmy o nasze doniesienia). – Najbliższe lata to czas dużych zmian w gospodarce i sporych szans stojących przed nami. Stulecie odzyskania niepodległości powinno być czasem wielkich polskich projektów. Od dawna mówię, że w polskim sektorze bankowym jest miejsce dla czterech, pięciu dużych banków uniwersalnych. PKO BP z pewnością będzie nie tylko liderem polskiej bankowości, ale i liderem jej zmiany – zaznaczył Jagiełło.