Biura, szpitale i lotniska – wszędzie tam można znaleźć urządzenia vendingowe. Ich liczba w ostatnich latach szybko rosła w Polsce. Nadal dzieli nas jednak przepaść od Zachodu, gdzie moda na kupowanie żywności i napojów z automatów zaczęła się dużo wcześniej.
Konkurencja rośnie
– W Polsce na jedno urządzenie vendingowe przypada 900 mieszkańców, czyli kilka, kilkanaście razy więcej niż w krajach Europy Zachodniej – szacuje Aleksander Wąsik, prezes Polskiego Stowarzyszenia Vendingu. W najbliższych latach dystans do Zachodu będzie się zmniejszać. – Dobre perspektywy biznesu vendingowego wynikają nie tylko z nadal niskiego nasycenia rynku maszynami, ale też pozytywnych prognoz makroekonomicznych – uważa Iwona Jacaszek-Pruś, dyrektor ds. korporacyjnych Coca-Cola HBC Polska.
W 2015 r. Polacy wydadzą na produkty z automatów prawie 472 mln zł – prognozuje firma badawcza Euromonitor International. Z tego ponad 40 proc. przypadnie na gorące napoje. O udziały w tej części rynku walczą m.in. grupa Maspex i Mokate.
– Aby uniknąć konkurencji z niezależnymi operatorami, nie posiadamy własnych automatów. Koncentrujemy się natomiast na jakości surowców – zaznacza Adam Mokrysz, członek zarządu spółki Mokate w Żorach. Strategia się opłaca. W 2014 r. firma zanotowała dwucyfrowy wzrost sprzedaży produktów do automatów.
Na rynku vendingu zamierza umocnić się CHI Polska, operator kawiarni Costa Coffee i coffeeheaven. – W ciągu pięciu lat chcielibyśmy mieć w Polsce 550–600 urządzeń vendingowych Costa Express. Rozmawiamy o współpracy z kilkoma firmami – ujawnia Andrzej Jackiewicz, dyrektor zarządzający CHI Polska.
Dziś głównym partnerem firmy są stacje benzynowe Shell. Jest tam większość z ok. 170 jej automatów.
Aleksander Wąsik uważa, że sprzedaż gorących napojów z automatów ma szanse nadal rosnąć. Nie będzie to już jednak tak szybki wzrost jak w latach poprzednich. Powód? Przybywa kawiarni, mamy coraz więcej ekspresów w domach. Euromonitor nie wyklucza nawet, że wydatki na gorące napoje z automatów się skurczą: w tym roku o 4,3 proc., a w kolejnym o 7,3 proc.
– Wpłynie to negatywnie na tempo rozwoju rynku vendingu w Polsce. Jednak nadal jego wartość ma szanse rosnąć w najbliższych latach o ok. 2 proc. rocznie – mówi Joanna Sokolnik, analityk Euromonitor International.
Kupują, bo muszą
Wzrost zapewni mu głównie rosnąca sprzedaż żywności z automatów. – Polska stopniowo podąża w kierunku Europy Zachodniej, gdzie największa część rynku vendingowego przypada na zapakowaną żywność – mówi Sokolnik. W tym roku wydamy przekąski czy słodycze z automatów o 13 proc. więcej niż przed rokiem, w 2016 r. o 17,5 proc. – prognozuje Euromonitor.
Rosnąć powinna także, choć wolniej, sprzedaż napojów orzeźwiających.
– Vending stanowi doskonałe uzupełnienie dystrybucji. Automaty sprzedają produkty często tam, gdzie nie ma możliwości ich sprzedaży w inny sposób – mówi Dorota Liszka, rzecznik Maspeksu, który od 2002 r. oferuje w nich soki i napoje Tymbark i Kubuś.
Iwona Jacaszek-Pruś zwraca uwagę, że vending pozwala zdobyć nowych konsumentów. Nie mając wyboru, muszą sięgnąć po produkty firmy. To zwiększa szanse, że przekonają się do ich smaku.