Minister Sprawiedliwości wniósł sprzeciw wobec wpisania Jana W. (imię fikcyjne) na listę adwokatów. Uznał, że kandydat do zawodu adwokata, będąc dopiero u progu kariery prawniczej, dopuścił się takiego zachowania, które podważa jego wiarygodność i przydatność do wykonywania tego zawodu.
Chodziło o wydarzenia z kwietnia i maja 2017 roku, kiedy Jan W. jako aplikant adwokacki miał przyczynić się do ucieczki aresztowanego klienta przez przekazywanie listów, w których uzgadniane były szczegóły i plan rejterady. Postępowanie prokuratorskie w tej sprawie zostało co prawda umorzone, ale podczas przesłuchania Jan W. przyznał, iż pośredniczył w dostarczaniu dokumentów. Według niego odbywało się to w ten sposób, że konkubina aresztowanego, przekazywała mu przed aresztem plik dokumentów, które pobieżnie przeglądał, a następnie wnosił do aresztu na tzw. widzenia adwokackie i przekazywał aresztowanemu. Po zakończonym widzeniu zabierał przyniesione dokumenty, wraz z naniesionymi odręcznie zapiskami klienta. Przekazywał je konkubinie klienta. Aplikant tłumaczył się, iż był przekonany, że dokumenty dotyczą przygotowywanego wniosku o wyłączenie sędziego.