Najgorszy zdaniem aplikantów był dzień trzeci. I nie chodzi tu o trudność egzaminu, tylko zmęczenie zdających.
- Ostatniego dnia, kiedy zdawaliśmy prawo gospodarcze i administracyjne. Każdy chyba myślał tylko o tym, żeby to się już skończyło – mówi Rz Krzysztof aplikant radcowski.
Jak było podczas egzaminów? Przyjaźnie – twierdzą zdający. Ania, która trzy miesiące przygotowywała się do egzaminu mówi, że była dzielna dopóki nie zobaczyła karetek, które zaparkowane stały pod budynkiem, w którym mieściła się komisja. Tomasz Brydak, który zdawał egzamin adwokacki mówi, że najgorszy był drugi dzień pisania prac. To był egzamin z prawa cywilnego. – Miałem wtedy kryzys jak większość- mówi "Rz". Praca polegała na rozwiązaniu kazusu, który polegał na napisaniu apelacji w sprawie o roboty budowlane, kiedy wykonawca nie wywiązał się z umowy. – Nie było to trudne – mówi Rz. Wracając do pierwszego dnia czyli testu, wspomina, że nie spodziewał się tylu pytań z prawa ochrony konkurencji.
Jak wspomina swój cały egzamin inny z aplikantów Piotr Rola, który zdawał egzamin radcowski, uważa, że nie było tak strasznie. Egzamin z prawa administracyjnego polegał na napisaniu opinii albo skargi do WSA od decyzji SKO. W sprawie organy administracyjne uznały, że skarżąca nienależnie otrzymała świadczenie rodzinne. – Mnie najbardziej przeraziła część z prawa gospodarczego – wspomina aplikantka Ewa. I dodaje, że choć wiedziała, że będzie chodzić o sporządzenie umowy to nie spodziewała się, że będzie to umowa dostawy. – Kiedy zobaczyłam zadanie zrobiło mi się słabo – mówi Rz. I dodaje, że po tych kilku dniach stresów i bezsennych nocy myślała tylko o jednym: napisać i jak najszybciej wyjść.
Egzamin 2013 nie zmienił się w swej formule od lat.