Odczulanie to potoczne określenie immunoterapii alergenowej – jedynej metody leczenia alergii, która działa na jej przyczynę. Terapię tę można porównać do procesu uczenia się, przy czym rolę ucznia pełni tu układ odpornościowy, a rolę nauczyciela – podawane pacjentowi cyklicznie dawki alergenu, który wywołuje reakcję alergiczną.
W rezultacie układ immunologiczny uczy się tolerancji na alergen, a objawy choroby alergicznej ulegają dużemu złagodzeniu, bądź całkowicie ustępują. W przypadku alergii na jad owadów żądlących – pszczół, trzmieli, os i szerszeni – skuteczność immunoterapii sięga 80–100 proc. Oznacza to, że taki odsetek pacjentów można ochronić przed ciężką, groźną dla życia reakcją alergiczną w przypadku użądlenia przez owada.
Immunoterapia alergenowa jest w Polsce wciąż stosowana za rzadko, między innymi dlatego, że nie ma refundacji wszystkich form jej podawania. Na przykład, za wygodniejszą dla wielu pacjentów formę podjęzykową, stosowaną w alergicznym nieżycie nosa i astmie, trzeba płacić samemu.
Niedoceniany problem milionów
Alergia jest uważana za chorobę cywilizacyjną, bowiem częstość jej występowania rośnie wraz z postępem cywilizacji. Dowodzi tego choćby fakt, że w krajach wysoko rozwiniętych dotyczy bardzo dużego odsetka populacji, podczas gdy w krajach biednych jest znacznie rzadsza. Odpowiadają za to m.in.: poprawa warunków higienicznych, zmiany w składzie naszej mikroflory jelitowej, zmiany w diecie, zanieczyszczenie środowiska.
W Polsce liczba osób cierpiących na alergie zaczęła szybko rosnąć po transformacji ustrojowej. Z badania pt. Epidemiologia Chorób Alergicznych w Polsce (ECAP), przeprowadzonego w latach 2006–2008, wynika, że aż 40 proc. polskiej populacji miało wtedy objawy alergii. Dziś eksperci oceniają, że ten odsetek może być już na poziomie 50 proc.