Uczeni przebadali uzyskane pośmiertnie ciała migdałowate osób, które zaczęły się upijać przed ukończeniem 21. roku życia, w późniejszym czasie oraz osób niepijących. Średni wiek zgonu tych osób to 58 lat w przypadku abstynentów, 55 - dla pijących od młodości i 59 dla tych, którzy zaczęli sięgać po alkohol dopiero w dorosłości.
Okazało się, że picie dużych ilości alkoholu od młodego wieku powodowało w neuronach ciała migdałowatego epigenetyczne zmiany skutkujące 30 - 40 proc. zmniejszeniem ilości białka BDNF, które ma podstawowe znaczenie dla działania mózgu. W mózgach osób, które zaczęły pić w późniejszym wieku, takich zmian nie było.
- BDNF jest potrzebne do normalnego rozwoju mózgu i tworzenia połączeń między neuronami. Jeśli jego poziom jest obniżony przez alkohol, mózg nie rozwinie się w normalny sposób, co można zobaczyć w zbadanych przez nas próbkach. Może dojść do nieprawidłowych połączeń między neuronami - wyjaśnia prof. Subhash Pandey, który brał udział w badaniach.
Zauważone zmiany mogą mieć wpływ na późniejsze życie pijących w młodości osób.
- Epigenetyczne modyfikacje, które zaobserwowaliśmy w ciele migdałowatym u tych, którzy pili od wczesnych lat, mogą zmienić jego działanie, a reguluje ono nasze emocje. Z tego powodu osoby te mogą być bardziej podatne na rozwój różnych nieprawidłowych stanów, np. lękowych, co pokazaliśmy już w innych badaniach. Może też dojść do rozwoju i utrzymywania się uzależnienia od alkoholu" - ostrzega prof. Pandey.
Szkodliwe skutki picia alkoholu w młodości naukowcy opisali na łamach czasopisma medycznego "Translational Psychiatry".