Reklama

Szymon Mordasiewicz: Kupujemy chętniej z wyższej półki

Coraz więcej osób sięga po towary premium, choć wciąż 30 proc. sprzedaży przypada na promocje. Dla nowych grup konsumentów liczą się inne cechy produktu, a nie tylko cena – mówi dyrektor zarządzający Nielsen w Polsce Szymon Mordasiewicz.

Aktualizacja: 09.06.2017 08:29 Publikacja: 08.06.2017 19:36

Szymon Mordasiewicz: Kupujemy chętniej z wyższej półki

Foto: materiały prasowe

Rz: Czy konsumenci coraz optymistyczniej patrzą w przyszłość? Co to może oznaczać dla gospodarki?

Począwszy od drugiego kwartału 2016 r. obserwujemy stały wzrost ocen tego, jak konsumenci są nastawieni do wydawania pieniędzy na rynku FMCG. W tym samym czasie średnia ocena w Polce jest powyżej poziomu europejskiego, w zasadzie można mówić o powrocie do wskaźników sprzed kryzysu z lat 2007–2009. Oczywiście w przypadku Polski do realnego kryzysu nie doszło, gospodarka nie zaczęła się kurczyć, ale w głowach konsumentów było dużo negatywnych emocji, bano się kryzysu, bezrobocia i w efekcie wstrzymywano wiele zakupów.

Dzisiaj zachowują się inaczej?

Widzimy ogromny postęp w zachowaniach i badanych przez nas deklaracjach polskich konsumentów. Kilka przykładów: 34 proc. Polaków czuje się pewnie, jeśli chodzi o swoje zatrudnienie. 40 proc. mówi, iż jest to dobry czas na robienie zakupów – to o 10 proc. więcej niż w analogicznym okresie rok wcześniej, a 50 proc. pozytywnie ocenia stan swoich finansów w porównaniu z 40 proc. z pierwszego kwartału 2016 r. Wniosek jest prosty – Polacy chcą wydawać pieniądze, chcą wykorzystywać dobry czas dla siebie, jako konsumenci czują się bardzo pewnie i potwierdzają to w swoich decyzjach zakupowych.

Już widać tego efekty?

Reklama
Reklama

Na rynku FMCG w Polsce widać coraz szybszy wzrost. W Europie w ostatnich trzech latach wzrost był coraz mniejszy, rynek ten rozwijał się coraz wolniej: w 2014 r. rynek urósł o 2,6 proc., rok później o 2,4 proc., a w 2016 r. jedynie o 1,3 proc. W Polsce trend jest zdecydowanie odwrotny, wzrost jest wyraźny, zwiększa się jego dynamika – w 2014 r. nasz rynek urósł o 1 proc., rok później o 2,4 proc., a w ostatnim roku było to już aż 4,4 proc. W 2016 r. Polska zajęła drugie miejsce w Europie pod względem rozwoju rynku FMCG – wyprzedza nas Turcja, ale to trudny do porównania rynek, choćby z uwagi na inflację.

Efekt programu 500+?

20 mld zł trafiających rocznie na rynek nie może pozostać niezauważonych. Z ogólnodostępnych danych widać, iż wiele sektorów zaczęło notować skoki sprzedaży właśnie w miesiącach, kiedy były uruchamiane pierwsze transze programu. Ma to odzwierciedlenie również w badanym przez nas rynku. Po zaspokojeniu przez konsumentów podstawowych potrzeb przyszedł czas na większe wydatki na produkty FMCG. Przed konsumentami otworzyły się nowe możliwości. Z jednej strony mogą do swego koszyka wkładać więcej produktów, z drugiej strony mogą też decydować się na zakup tych z wyższej półki, troszkę droższych.

Konsumenci chcą wydawać, a jednocześnie upada duża sieć delikatesowa?

Konsumenci znajdują towary premium w innych segmentach rynku, w atrakcyjnych cenach. Mogą te zakupy zrobić przy okazji innych podstawowych kategorii dla domu, a przy okazji spróbować czegoś nowego, jak owoce morza czy nowe gatunki serów lub słodyczy. Rynek zmierza w tym kierunku, oferta premium będzie miała coraz większe znaczenie, co nie znaczy, że słabnie magia promocji i niskiej ceny. W Polsce 32 proc. sprzedaży odbywa się w ramach akcji promocyjnych, podczas gdy w Czechach i Słowacji ponad 50 proc. Oznacza to, że jeśli na tamtych rynkach produkt nie jest w promocji, to nie ma co liczyć na dobre wyniki sprzedażowe. Na szczęście Polska jest jeszcze daleko od wpadnięcia w tak głęboką spiralę promocyjną.

Konsumenci nie są jednorodną grupą z takimi samymi potrzebami. Weźmy milenialsów, czyli pokolenie Y. Oni w 70 proc. deklarują, że są w stanie zapłacić więcej za produkt, który więcej oferuje. Co dla nich jest ważne? Na przykład to, że producent deklaruje i jasno komunikuje swoją odpowiedzialność społeczną, ważne są trendy i benefity zdrowotne, fair trade i all natural. Czyli wartość dodana do produktu. Milenialsi w ogromnym stopniu już kształtują i będą kształtować jeszcze bardziej cały rynek. Producenci na trend prozdrowotny odpowiadają, eliminują wiele dodatków, lista składników staje się coraz prostsza i krótsza. Mówi się, że progiem dla konsumenta jest siedem pozycji, jeśli ta jest dłuższa, to dla wielu konsumentów może być wystarczający argument na rzecz zrezygnowania z zakupu. Dlatego tak dużo uwagi poświęca się dziś takim zagadnieniom i ich odpowiedniemu komunikowaniu już na etapie opakowania, jak „zero waste" oraz „czysta etykieta".

Reklama
Reklama

Na marki własne są też bardziej otwarci?

Udział marek własnych wciąż może rosnąć, ale z naszych doświadczeń i analiz wynika, że nigdy nie dojdzie do takiego poziomu, jak w Europie Zachodniej. W 2016 r. na takie produkty przypadało w ujęciu wartościowym 18 proc. sprzedaży produktów spożywczych oraz 20 proc. chemicznych. Zestawmy to np. z Wielką Brytanią, gdzie marki własne to aż 40 proc. – raczej do takiego poziomu nie dojdziemy. Udział marek własnych jest mocno powiązany z poziomem koncentracji handlu spożywczego, który liczymy jako udział trzech największych detalistów. Dlatego gdy w Hiszpanii wynosi on 60 proc., to udział marek własnych rośnie do 44 proc., a rekordzistą jest Szwajcaria, w której trzy sieci kontrolują 95 proc. rynku. W ślad za tym udział marek własnych to 43 proc.

W Polsce w tym ujęciu koncentracja rynku wynosi około 30 proc., zatem trudno oczekiwać rekordowych poziomów sprzedaży tego typu produktów. Ogółem cały sektor handlu nowoczesnego ma w Polsce 51 proc. udziału w rynku, w ostatnich latach zyskuje, ale są to zmiany bardzo niewielkie.

Małoformatowy się kurczy.

Owszem, ale tempo spadku wyhamowuje. W 2013 r. liczba tych najmniejszych skurczyła się o 8 proc., rok później o 5 proc., a w ostatnim roku już tylko o 3 proc. Ludzie prowadzący takie sklepy coraz lepiej orientują się, jak skuteczniej walczyć o rynek, jak organizować promocje, np. przez wejście do grup zakupowych czy franczyzowych.

Handel spożywczy online będzie też zyskiwać?

Reklama
Reklama

Tak, ale wymaga od konsumentów przełamania barier mentalnych, ale też dostosowania się rynku. Z jednej strony jako społeczeństwo lubimy robić zakupy, lubimy widzieć produkt, chcemy go dotknąć, poczuć. Chcemy mieć pewność, że kupimy świeży chleb, mięso, owoce, nabiał i że od razu będziemy w domu mogli te produkty przyrządzić. I do takich potrzeb rynek w kontekście sprzedaży online musi się zacząć dostosowywać, a to wymaga konkretnych działań. Na pewno zgoda co do tego, że zakupy przez internet to ważny element przyszłości rynku FMCG. I tu znów mogę się odwołać do milenialsów. To jest ten konsument, który żyje, funkcjonuje, ocenia, prowadzi dialog, ale też kupuje w sieci. A biorąc pod uwagę fakt, że w 2020 r. milenialsi będą stanowić 30 proc. pracowników, czyli będzie to grupa z ogromną siłą nabywczą, to już trzeba myśleć o rozwiązaniach, które będą odpowiedzią na ich potrzeby. Zakupy będą ewoluować w tym kierunku, choć Polacy nie należą do ich wielkich zwolenników. Ale to się zmieni.

CV

Szymon Mordasiewicz zarządza polskim oddziałem firmy badawczej Nielsen od lutego 2014 r. Z firmą związany jest od 2002 r., zaczynał jako client team manager. Absolwent Szkoły Głównej Handlowej oraz podyplomowych studiów z metod badań marketingowych na Uniwersytecie Jagiellońskim.

Opinie Ekonomiczne
Prof. Chłoń-Domińczak: Dlaczego ekonomiści rozmawiają o demografii
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Krakowiak: Regulacje nie są lekiem na wszystko
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Bułgaria, czyli o znaczeniu sprawnych instytucji
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Twarda składka (zdrowotna) do zgryzienia
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Opinie Ekonomiczne
Prof. Beata Javorcik: Stary wspaniały świat?
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama