Krzysztof Pawiński: Możemy skupić się na inwestycjach

W regionie Europy Środkowo-Wschodniej, z wyłączeniem Ukrainy i Rosji, widać bardzo wyrównany, solidny rozwój gospodarczy – mówi w rozmowie z Beatą Drewnowską prezes grupy Maspex Wadowice Krzysztof Pawiński.

Publikacja: 25.04.2016 21:00

Krzysztof Pawiński: Możemy skupić się na inwestycjach

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Rz: Latem 2015 r. Maspex sfinalizował zakup większości Agros Novej, w tym tak znanych marek, jak Łowicz i Kotlin. Zakończyliście już integrację obu biznesów?

Proces łączenia przebiegł sprawniej, niż się spodziewaliśmy. W pierwszym kwartale 2016 r. w pełni zintegrowaliśmy systemy: magazynowy, logistyczny, informatyczny i eksportowy. Obecnie możemy się skupić na realizacji projektów marketingowych dla zakupionych marek, a także na realizacji zaplanowanych inwestycji.

Kiedy ruszy inwestycja w Łowiczu?

Jesteśmy na etapie projektowania. Trwa również wprowadzanie zmian w planie zagospodarowania przestrzennego. Spodziewamy się, że budowa nowych hal produkcyjnych i centrum logistycznego, z którego korzystać będzie cała nasza grupa, ruszy na przełomie 2016 i 2017 r. Klimat jest przyjazny, mamy wsparcie władz lokalnych. W sumie w ciągu trzech lat na inwestycje w Łowiczu wydamy ok. 200 mln zł. Tamtejsza lokalizacja jest bardzo rozwojowa, bo działka ma kilkanaście hektarów.

Jakie jeszcze inwestycje planujecie?

Głównie w logistyce. Poza Łowiczem nowe centra logistyczne powstaną jeszcze w Olsztynku i w Lublinie w Lubelli. Inwestycje w tym obszarze właśnie zakończyliśmy w Tychach. Obecnie we wszystkich naszych magazynach mamy 155 tys. miejsc paletowych, a docelowo będzie ich 240 tys. Realizujemy także budowę hali produkcyjno-magazynowej w Lublinie. Łącznie na wszystkie inwestycje, w tym te w Łowiczu, planujemy wydać ok. 350 mln zł.

Co z inwestycjami w zagranicznych zakładach?

Jesteśmy na etapie projektowania budowy zaplecza produkcyjno-magazynowego na Węgrzech. Za rok powinniśmy być gotowi, aby wbić tam na budowie pierwszą łopatę.

Na ile zakup Agros Novej przełożył się już na wyniki grupy Maspex?

Mamy za sobą kolejny dobry rok istotnego zwiększenia obrotów. W ubiegłym roku sprzedaż była na poziomie 3,7 mld zł. Była o ok. 400 mln zł wyższa niż rok wcześniej. To efekt rozwoju organicznego, jak również przyłączenia w lipcu 2015 r. aktywów Agros Novej.

Czy planujecie organiczny wzrost przychodów w 2016 r.?

Zawsze zakładamy organiczny wzrost przychodów. Myślę, że dość konserwatywne 5 proc. będzie możliwe do zrealizowania.

Co będzie głównym motorem tego wzrostu?

W całym regionie Europy Środkowo-Wschodniej, z wyłączeniem Ukrainy i Rosji, wstępuje bardzo wyrównany solidny rozwój gospodarczy, a co za tym idzie, poprawa nastrojów konsumenckich. To stwarza dobre perspektywy.

Kryzys już definitywnie minął?

Mówienie o kryzysie w przypadku branży spożywczej było dużym nadużyciem, bo to branża, która – można powiedzieć – jest wolna od cykli koniunkturalnych. Dochody przeciętnego konsumenta wystarczają na zakup czekolady czy soku, nawet gdy nie stać go na auto czy mieszkanie.

Czy zakończenie integracji Agros Novej i finał przejęcia spółki Bukovina, produkującej wodę w Rumunii, oznacza, że na razie odłożycie na bok inne plany zakupów?

Zawsze przyglądamy się temu, co dzieje się na rynku i pracujemy nad różnymi projektami. Natomiast teraz mamy co robić: za nami duże i kosztowne przejęcia w części zrealizowane ze środków własnych i na tym się obecnie skupiamy.

Okoliczności rynkowe sprzyjają przejęciom?

W ostatnim czasie, biorąc pod uwagę rynek globalny, było więcej przejęć. Wpływ na to miały m.in. duże transakcje na rynku piwa czy kawy. Również Maspex wpisał się w tę falę akwizycyjną, której z pewnością sprzyja dostęp do finansowania i podaż firm wystawionych na sprzedaż.

W Polsce rośnie popyt na wody butelkowane. Chcecie wejść w ten segment?

Z wodą w portfolio można zdobywać rynek, co pokazują przykłady koncernów obecnych na polskim rynku. Można też świetnie radzić sobie bez niej, co pokazuje nasz przykład. Znacznie wód w ofercie rośnie wraz z przesuwaniem się biznesu na południe. Pod tym względem posiadanie silnej marki w tym segmencie w Rumunii ma dla nas większe uzasadnienie niż w Polsce. Kiedyś mieliśmy wodę Multivitę, którą sprzedaliśmy. Pieniądze przeznaczyliśmy na zakup Lubelli i dzięki temu mogliśmy stać się największym graczem rynku makaronów.

Jak z perspektywy czasu ocenia pan kupno Malmy?

Marka ta zagospodarowała dla siebie niszę zarezerwowaną dla produktów premium. Utrzymujemy ją w ofercie, co oznacza, że widzimy w niej potencjał rozwoju.

Duży niepokój producentów żywności budzi planowany podatek od sieci handlowych. Obawiają się, że to na nich sieci przerzucą koszty daniny.

Nie znam przypadku, aby podatek był płacony przez inny podmiot niż ten, na który jest nałożony. Nie widzę też możliwości, aby zastosowany został w tym wypadku scenariusz zero–jedynkowy. Najprawdopodobniej zarówno handlowcy, jak i producenci będą musieli zrezygnować z części swoich marż. Nieco więcej za kupowane przez siebie produkty zapłacą z pewnością też konsumenci. Nie widzę jednak podstaw, by to miało osłabić popyt.

Czy do ewentualnych podwyżek może przyczynić się tylko podatek od sieci?

Drugi kwartał tego roku z pewnością przyniesie wzrost cen produktów wytwarzanych z owoców i warzyw. W ubiegłym roku znacznie więcej niż przed rokiem zapłaciliśmy za m.in. jabłka, marchew, wiśnię. Marże przetwórców nie pozwalają, aby mogli wziąć na siebie tak duże podwyżki cen surowców.

Ministerstwo Rolnictwa zapowiedziało ustawowe uregulowanie relacji sieci handlowych i dostawców, aby wyeliminować nieuczciwe praktyki dystrybutorów. To dobre posunięcie?

Na poziomie ogólnym brzmi to dobrze, ale trudno ocenić coś, co nie ma jeszcze kształtu projektu. Było już wiele zapowiedzi w tej sprawie, które nie wyszły poza etap idei.

Rząd wraca do pomysłu stworzenia jednej instytucji kontrolującej producentów żywności.

Biorąc pod uwagę mnogość urzędów, które sprawują nadzór nad naszymi zakładami, sama propozycja stworzenia jednej instytucji brzmi dobrze. Ważne jednak, aby we właściwy sposób wprowadzić ten zamysł w życie, tak by jeszcze bardziej nie utrudnić życia przedsiębiorcom.

Jakie macie plany marketingowe?

Przejęcie Agros Novej, a co za tym idzie, m.in. takich marek, jak Łowicz, Karkus, Kotlin, oznacza, że wydatki marketingowe będą wyższe niż do tej pory. Co więcej, nie ma ani jednej kluczowej dla nas kategorii, która nie otrzymałaby w tym roku wsparcia w tym obszarze.

Czy widzicie potencjał we wszystkich przejętych ostatnio markach?

Nie działamy na zasadzie: cała naprzód we wszystkich kierunkach, ale chcemy rozwijać wszystkie przejęte marki. Poziom naszych inwestycji i dobór narzędzi jest dopasowany do każdej z nich, aby działania były efektywne. Do tego właściwe uporządkowanie oferty, czyli m.in. ograniczenie pozycji towarowych o te, które były w stanie konkurować tylko ceną.

Znakiem rozpoznawczym Maspeksu oprócz przejęć są innowacje produktowe...

W tym roku na rynek wprowadziliśmy m.in. Kubusiowe ciasteczka Co nieco i wodę niegazowaną pod marką Kubuś, soki tłoczone Tymbark, nowe warianty napojów energetycznych Tiger, keczupy bez konserwantów i soli pod marką Kotlin czy Passatę w szklanej butelce pod marką Łowicz. Przed nami nowości przygotowane specjalnie na lato, ale także kolejne, które na stałe zagoszczą w naszej ofercie.

CV

Krzysztof Pawiński założył Maspex z pięcioma kolegami ze studiów na początku lat 90. Głównie dzięki przejęciom grupa z Wadowic stała się czołową firmą spożywczą w Europie Środkowo-Wschodniej. Należą do niej tak znane marki, jak Tymbark, Kubuś, Lubella, Łowicz i Kotlin. Ma zakłady w Polsce, Rumunii, Czechach, Rosji oraz na Węgrzech.

Rz: Latem 2015 r. Maspex sfinalizował zakup większości Agros Novej, w tym tak znanych marek, jak Łowicz i Kotlin. Zakończyliście już integrację obu biznesów?

Proces łączenia przebiegł sprawniej, niż się spodziewaliśmy. W pierwszym kwartale 2016 r. w pełni zintegrowaliśmy systemy: magazynowy, logistyczny, informatyczny i eksportowy. Obecnie możemy się skupić na realizacji projektów marketingowych dla zakupionych marek, a także na realizacji zaplanowanych inwestycji.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację