Reklama

Prace sezonowe później i drożej

W tym roku pracodawcy zwlekają z rekrutacją chętnych do wakacyjnych prac, którym trzeba będzie zapłacić o 7–10 proc. więcej niż rok temu.

Aktualizacja: 24.04.2019 06:20 Publikacja: 23.04.2019 21:00

Prace sezonowe później i drożej

Foto: Fotolia

O ile w poprzednich latach poszukiwania kandydatów do wakacyjnych prac ruszały na większą skalę już w połowie marca, o tyle w tym roku wystartowały dopiero w kwietniu, a i to z mniejszą intensywnością niż zwykle.

Wakacyjne saksy za granicą nie tylko dla fachowców

– Nie obserwujemy jeszcze wzrostu zamówień wynikającego z wiosennego ożywienia gospodarki, jakie towarzyszyło nam w poprzednich latach – przyznaje Kamil Sadowniczyk, ekspert rynku pracy z agencji zatrudnienia Manpower, który spodziewa się nasilenia rekrutacji sezonowych pracowników dopiero w kolejnych tygodniach.

Nie tylko on zwraca uwagę na opóźnienie w działaniach pracodawców. – Z reguły już przed majówką mieliśmy ustaloną z klientami zdecydowanie większą liczbę zamówień, lokalizacji i zapotrzebowania na pracowników w poszczególnych branżach. W tym momencie swoje potrzeby zdeklarowało ok. 30 proc. firm, które zwykle mają zwiększone zapotrzebowania w sezonie – ocenia Cezary Maciołek, wiceprezes Grupy Progres.

Według niego, widać wyczekiwanie klientów, którzy są ostrożni w składaniu zamówień. – Na takie działanie wpływa wiele czynników, m.in. zmieniająca się sytuacja na rynku, trudny do przewidzenia popyt na sezonowe produkty i usługi spowodowany np. niesprzyjającą pogodą – twierdzi Maciołek.

Reklama
Reklama

Cień Niemiec

Zdaniem Tomasza Dudka, dyrektora zarządzającego Otto Work Force, tegoroczne opóźnienie sezonowych rekrutacji (zwłaszcza w produkcji) wynika głównie ze spowolnienia na niemieckim rynku motoryzacyjnym, który jest odbiorcą podzespołów z polskich firm. – Jest także związane z brexitem, bo część polskich firm dostarcza swoje produkty na Wyspy – dodaje Dudek.

Anna Wicha, prezes Polskiego Forum HR i dyrektor generalna agencji zatrudnienia Adecco Poland, ocenia, że opóźnienie w sezonowych rekrutacjach ma również związek z sytuacją na polskim rynku pracy: w wielu firmach produkcyjnych przedłużył się czwarty kwartał. Do niedawna realizowały jeszcze ubiegłoroczne zamówienia m.in. z powodu rotacji i braku pracowników. – W niektórych firmach rotacja wynosi aż 40 proc. To powoduje przerwy produkcyjne, konieczność poszukiwania kolejnych pracowników i wreszcie potęguje biurokrację związaną z odejściem i zatrudnianiem nowych ludzi – twierdzi szefowa Adecco Poland. Dodaje, że intensywne rekrutacje do prac sezonowych ruszyły tam dwa tygodnie temu. Najwięcej zleceń napływa z firm e-commerce, z branży logistyczno-magazynowej i budowlanej. Kolejnego dużego zapotrzebowania na pracę sezonową Adecco spodziewa się w maju.

Jednak już teraz, w ostatnich dniach kwietnia, przed długim weekendem majowym, który w Polsce otwiera sezon turystyczny, powinien zacząć się wysyp ofert pracy w hotelach i restauracjach (czyli w tzw. horeca). – To bardzo ważny okres dla Pomorza, Warmii i Mazur, gdzie poza sezonem jest dużo trudniej o zatrudnienie na dobrych warunkach – zaznacza Piotr Modliński z ASM Sales Force Agency. Jak dodaje, w połowie maja, gdy na rynku pojawiają się zwykle krajowe truskawki, otwiera się sezon dla pracowników w ogrodnictwie i sadownictwie.

– Lato to gorący okres dla pracodawców z branży gastronomicznej, hotelarskiej, kurierskiej (zwłaszcza dla kurierów rowerowych i na skuterach) i handlu detalicznego. W okresie od maja do sierpnia, liczba ogłoszeń sezonowych z tych branż będzie stanowiła ok. 40 proc. wszystkich ofert pracy w segmencie blue collar – twierdzi Katarzyna Godlewska, szefowa Kiwi Jobs (jej aplikacja rekrutacyjna specjalizuje się w pracach fizycznych, z ang. blue collar).

Nawet 20 proc. więcej

Jak wynika z danych agencji zatrudnienia, pracownicy sezonowi mogą w tym roku liczyć średnio na 7–10-proc. wzrost stawek w porównaniu z ubiegłym rokiem. Przejawem konkurencji o pracowników jest też większa otwartość pracodawców, którzy – jak podkreśla Katarzyna Godlewska – w tym roku dużo chętniej publikują stawki wynagrodzenia w ogłoszeniach.

Reklama
Reklama

Jak ocenia Anna Wicha, wynagrodzenie podstawowe pracowników tymczasowych waha się od 2250 zł brutto (we wschodniej Polsce do 3400 zł brutto na zachodzie kraju. Do tego często dochodzą dodatki i premie.

– Pracodawcy robią wszystko, by zapewnić ręce do pracy i zapobiegać uciążliwym rotacjom – dodaje szefowa Adecco Poland.

Jak twierdzi Cezary Maciołek, z obserwacji Grupy Progress wynika, że w miejscowościach nadmorskich, w handlu i w branży horeca tegoroczne stawki są wyższe o 15–20 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem. Tak znaczących podwyżek nie ma natomiast w produkcji i logistyce, gdzie firmy łatwiej mogą wypełniać kadrowe niedobory pracownikami z zagranicy. W usługach czy w handlu, gdzie potrzebny jest bezpośredni kontakt z klientem, łatwiej o wyższe zarobki, bo dostępność krajowych pracowników jest ograniczona.

– Pracodawcy, którzy decydują się na zwiększenie zatrudnienia, szukają najpierw pracowników wśród Polaków, jeżeli nie mogą ich znaleźć, decydują się na zatrudnienie obcokrajowców – twierdzi Tomasz Dudek.

Według niego część firm czeka z podwyżkami stawek do pełni sezonu, gdy presja związana z brakiem pracowników będzie wyższa (od połowy czerwca do końca sierpnia).

– Wtedy zapotrzebowanie na pracowników jest o 30–40 proc. wyższe niż w pozostałych miesiącach – twierdzi Cezary Maciołek.

Reklama
Reklama

Opinia dla „rz"

Agnieszka Zielińska, kierownik Polskiego Forum HR

Co roku w drugim i trzecim kwartale notujemy największe zapotrzebowanie na pracowników tymczasowych do sezonowych prac – zwłaszcza w przemyśle spożywczym i w branży hotelarsko-restauracyjnej. W tym roku, pomimo dużego zapotrzebowania ze strony firm, przewidujemy spadek zatrudnienia przy pracach sezonowych w porównaniu z 2018 r. Powodem jest malejąca podaż pracowników tymczasowych, którym pracodawcy coraz częściej proponują stałą pracę.

Legalnie i nie

Co roku rozpoczęcie sezonowych prac wiąże się z nasileniem zatrudnienia w szarej strefie. Jak ostrzega Stowarzyszenie Agencji Zatrudnienia, praca na czarno i nieuczciwe praktyki (w tym zaniżanie albo niewypłacanie wynagrodzenia) to częsty problem, zwłaszcza w branży hotelarskiej i gastronomicznej. Nie zawsze jest to wina nieuczciwych pracodawców. Jak zwraca uwagę SAZ, nierzadko za pracą na czarno i wykorzystywaniem pracowników stoją nieuczciwe agencje zatrudnienia. Wiele firm usług HR to małe podmioty, które o klientów konkurują głównie ceną. Według danych Polskiego Forum HR w 2018 r. w Polsce zarejestrowano prawie 2,9 tys. nowych agencji zatrudnienia i na koniec roku ich liczba przekroczyła 8,2 tys. Ponad 4,8 tys. z nich stanowiły te zajmujące się pracą tymczasową. ?

Wynagrodzenia
Równość płci w krajach UE dopiero za 50 lat?
Wynagrodzenia
Przeciętne wynagrodzenie w firmach rośnie coraz wolniej. Są nowe dane GUS
Wynagrodzenia
Ile zarabiają Polacy? Są nowe dane GUS o wynagrodzeniach i zatrudnieniu
Wynagrodzenia
Mniejsza płacowa przewaga top menedżerów
Wynagrodzenia
Polki lepiej wykształcone, ale wciąż gorzej opłacane
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama