"FT" martwi się o Polskę: Może wrócić do rządów jednopartyjnych

Byłoby tragedią dla szóstej gospodarki w Europie, kolebki ruchu antykomunistycznego, który doprowadził do upadku komunizmu, gdyby wróciła od demokracji do rządów jednopartyjnych - pisze w artykule redakcyjnym "Financial Times".

Aktualizacja: 16.10.2019 14:59 Publikacja: 16.10.2019 14:33

Prezes PiS Jarosław Kaczyński nie był entuzjastyczny podczas wieczoru wyborczego

Prezes PiS Jarosław Kaczyński nie był entuzjastyczny podczas wieczoru wyborczego

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

"Kiedy konserwatywno-nacjonalistyczne PiS wygrało wybory w 2015 roku, wielu liberałów z zachodu traktowało to jako krótkoterminową aberrację. Polskie wdrożenie "terapii szokowej" w latach 90-tych ostatecznie uczyniło z kraju jedną z najprężniejszych gospodarek byłego bloku wschodniego i reklamę 'europejskiego projektu'. Centroprawicowa Platforma Obywatelska, rządząca krajem przez osiem lat, została osłabiona przez mieszaninę skandali i znużenia wyborców, ale miała powrócić do władzy. Społeczeństwo obywatelskie było silne. PiS tymczasem ukrywał swoją prawdziwą naturę ukrywając swojego szorstkiego lidera, Jarosława Kaczyńskiego, wysuwając na czoło swojej kampanii bardziej przyjaznych dla wyborców polityków" - pisze "FT".

Dziennik zauważa następnie, że cztery lata później PiS znów wygrał wybory i poprawił swój wynik z 37,6 do 43,6 proc. - "nawet jeśli minimalnie przegrał wybory do izby wyższej (Senatu), co osłabia jego zdolność do przepychania ustaw bez przeszkód (przez parlament)". "Sukces PiS w miażdżeniu wszelkiego liberalnego, centrowego oporu jest znakiem, że ten rodzaj nacjonalistycznego populizmu, który obserwujemy w Polsce - tak jak na Węgrzech w 2010 roku - jjest trwalszy niż się wydawało" - czytamy w "FT".

Dziennik pisze, że PiS wykorzystał niektóre rozwiązania stosowane przez Fidesz Viktora Orbana w umacnianiu swojej władzy. "Jednym z jego pierwszych działań była neutralizacja Trybunału Konstytucyjnego" - czytamy. "Financial Times" pisze następnie, że PiS - dzięki reformie sądownictwa "zwiększył polityczną kontrolę nad sędziami, wzbudzając niepokój UE w kwestii praworządności". "Zredukował media publiczne do roli niczego więcej niż prorządowej cheerleaderki" - pisze "FT".

Jednocześnie dziennik zauważa, że PiS wygrał "wolne i uczciwe wybory" przy rekordowej frekwencji. "Łącząc katolicki społeczny konserwatyzm z hojnymi świadczeniami dla rodzin (PiS) znalazł formułę, która trafia w szczególności do wyborców, którzy zostali w blokach w czasie postkomunistycznej transformacji" - czytamy. "FT" zwraca przy tym uwagę na program 500plus, który "zwiększył zarówno przychody, jak i poczucie godności gorzej sytuowanych". Dziennik odnotowuje przy tym, że PiS-owi sprzyja wzrost gospodarczy, który sprawił, że obawy ekonomistów mówiących, że Polski nie stać na taki program, nie sprawdziły się.

"FT" pisze też, że - "podobnie jak na Węgrzech partia rządząca w Polsce" odwołuje się do konserwatywnych wartości rodzinnych i buduje poparcie m.in. poprzez straszenie "innymi" - w tym kontekście wymienia się muzułmańskich imigrantów w kampanii z 2015 roku i ruch LGBT w obecnych wyborach. "Oba kraje (Polska i Węgry) pogłębiły podział pomiędzy społecznościami wiejskimi i małomiasteczkowymi, a mieszkańcami miast" - pisze dziennik.

"Ale PiS jest mniej eurosceptyczny i mniej splamiony oskarżeniami o korupcję niż Fidesz" - zauważa dziennik.

"Polskie wybory zbiegły się z wyborami lokalnymi na Węgrzech, w czasie których partie opozycyjne przejęły kontrolę nad kilkoma miastami, w tym stolicą kraju, Budapesztem. Wciąż jednak Fidesz, dziewięć lat po dojściu do władzy, utrzymuje poparcie na poziomie 50 proc. Opozycja zyskała głównie przez nauczenie się jak współpracować" - pisze "FT". "Bardziej jednak niż zwiastowaniem powrotu opozycji na Węgrzech, niedziela zapowiada zagrożenie związane z dalszym dryfem PiS w stronę jakiegoś rodzaju nieliberalnego quasiautorytaryzmu jaki realizuje Orban" - czytamy w artykule.

"Zachodnie stolice obawiają się, że Warszawa będzie nadal forsować budzące wątpliwości reformy prawa, podejmie próbę ściągnięcia cugli prywatnym mediom i zacznie majstrować przy prawie wyborczym. PiS zrobiłoby lepiej, gdyby (...) spróbowało uleczyć podziału w kraju" pisze "FT" zauważając jednocześnie, że "Kaczyński wyznaczył na swój cel poprawienie i ukończenie rewolucji, która zjechała z właściwego toru".

"Kiedy konserwatywno-nacjonalistyczne PiS wygrało wybory w 2015 roku, wielu liberałów z zachodu traktowało to jako krótkoterminową aberrację. Polskie wdrożenie "terapii szokowej" w latach 90-tych ostatecznie uczyniło z kraju jedną z najprężniejszych gospodarek byłego bloku wschodniego i reklamę 'europejskiego projektu'. Centroprawicowa Platforma Obywatelska, rządząca krajem przez osiem lat, została osłabiona przez mieszaninę skandali i znużenia wyborców, ale miała powrócić do władzy. Społeczeństwo obywatelskie było silne. PiS tymczasem ukrywał swoją prawdziwą naturę ukrywając swojego szorstkiego lidera, Jarosława Kaczyńskiego, wysuwając na czoło swojej kampanii bardziej przyjaznych dla wyborców polityków" - pisze "FT".

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Jacek Kucharczyk: Nie spodziewałem się na listach KO Hanny Gronkiewicz-Waltz
Polityka
Po słowach Sikorskiego Kaczyński ostrzega przed utratą przez Polskę suwerenności
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Szef MSZ: Znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne wydarzenia
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Dyrektor pisała: "Taki sobie wybrałam"
Polityka
Konfederacja o exposé Sikorskiego: Polska polityka zmieniła klęczniki