To nie była kampania o sprawach europejskich, politycy zaledwie wykorzystywali Europę do mówienia o sprawach krajowych. – Europa to europejski poziom życia i zarobki – powtarzali na przykład politycy PiS. Na ostatniej prostej pytamy więc kandydatów ze wszystkich komitetów o kluczowe sprawy dotyczące Polski i Unii Europejskiej.
Pytanie, które być może rozstrzygnie o wyniku wyborów, to kwestia frekwencji. W 2014 r. wynosiła 23,8 proc. Ale w tym roku niemal na pewno będzie wyższa. Do udziału w wyborach, na koniec wyścigu, zachęcał prezydent Andrzej Duda w orędziu, które wygłosił w czwartek wieczorem.
Kwestia euro
Przedstawiciele większości komitetów są sceptyczni, jeśli chodzi o wejście do strefy euro.
– To niewłaściwy moment. Jeśli eurozona będzie silna i Niemcy, Francuzi powiedzą, że my tworzymy „własną" strefę, to my w niej musimy być. Ale teraz absolutnie nie – mówi nam Władysław Teofil Bartoszewski, kandydat Koalicji Europejskiej z rekomendacji PSL w Warszawie.
– W Polsce wcześniej czy później euro wprowadzić będzie trzeba, chodzi jednak o to, aby być do tego gotowym. Potrzebna jest rzetelna debata z określeniem terminów – deklaruje Krzysztof Gawkowski, kandydat Wiosny Roberta Biedronia z 10. miejsca w stolicy.