Był ostatnim weteranem II wojny światowej, który zasiadł w Gabinecie Owalnym w 1989 r. i pierwszym od 1837 r. wiceprezydentem wybranym na najwyższe stanowisko w kraju. Żaden z jego poprzedników nie miał takiego doświadczenia jak on. Bush przez osiem lat pełnił funkcję wiceprezydenta w administracji Ronalda Reagana. Był absolwentem prestiżowego Yale, pilotem marynarki wojennej, odnoszącym sukcesy przedsiębiorcą w sektorze naftowym, kongresmanem, ambasadorem USA w ONZ, przewodniczącym Krajowego Komitetu Partii Republikańskiej, dyrektorem CIA oraz wysłannikiem USA do Pekinu.
Rządził tylko przez jedną kadencję (1989–1993), ale te cztery lata były niezwykle ważne w polityce i historii świata. USA z powodzeniem przeprowadziły pierwszą kampanię wojenną w Zatoce Perskiej, pomagały w procesie zjednoczenia Niemiec oraz rozpadu ZSRR. Za Busha zakończyła się zimna wojna.
Czytaj także: Nie żyje George H. W. Bush. Był 41. prezydentem USA
W 1990 r. Bush ogłosił „nowy porządek na świecie, wolnym od zagrożenia terrorem, silnym w dążeniu do sprawiedliwości oraz pokoju". „Jego powściągliwy i solidny zmysł dyplomatyczny pozwolił zapewnić harmonię i pokój, dzięki którym te wszystkie historyczne wydarzenia następowały po sobie" – czytamy w „Washington Post".
Podobnie jak Reagan Bush widział sprzymierzeńca w Michaile Gorbaczowie, który reformował system sowiecki przez otwartość i reformę gospodarczą. Po cichu wspierał rozmowy Gorbaczowa z kanclerzem Kohlem o zjednoczeniu Niemiec. Przekonał Kohla, aby zjednoczone Niemcy pozostały w NATO, a francuskiego prezydenta François Mitterranda, że zjednoczona Europa jest w stanie mieć kontrolę nad Niemcami. Bush wspierał też Polskę w okresie przemian. Po objęciu urzędu prezydenckiego przyjechał do naszego kraju, odwiedził Stocznię Gdańską i spotkał się z Wojciechem Jaruzelskim i z Lechem Wałęsą, który do dziś określa go jako „wielkiego przyjaciela Polski".