- Już dziś katecheci i księża prowadzą egzaminy w szkole. Zaraz okaże się, że zakonnice będą na bloku operacyjnym. Będą operacje robiły. Wtedy państwo przestanie funkcjonować. Rząd Prawa i Sprawiedliwości skapitulował - ocenił Robert Biedroń, przemawiając podczas konferencji prasowej Wiosny, na której zaprezentował założenia swojej reformy systemu oświaty.

- Chcemy powiedzieć jasno i wyraźnie: drodzy nauczyciele, drodzy pracownicy oświaty, trzymajcie się! Wiemy, że zostaliście do tego strajku zmuszeni. Pamiętamy też o ponad dwóch milionach dzieci, które nie mogą chodzić do szkoły. Pamiętamy też o ich rodzicach - dodał Biedroń.

Lider Wiosny stwierdził przy tym, że "osoby kluczowe", jeśli chodzi o strajk nauczycieli, czyli premier Mateusz Morawiecki i minister edukacji Anna Zalewska "chowają głowę w piasek". - Boją się spotkać twarzą w twarz z nauczycielami. Albo prowadzą kampanię do Parlamentu Europejskiego - zauważył. - Ten rząd gardzi ludźmi, jest to ewidentne. Wczoraj gardził pielęgniarkami, osobami z niepełnosprawnościami. Dziś gardzi nauczycielami - skomentował.

Zgodnie z programem oświatowym Wiosny, początkujący nauczyciel ma mieć zagwarantowane zarobki nie niższe niż 3500 zł brutto, a najlepsi - dyplomowani i profesorowie os´wiaty - mają otrzymywać po 7000 złotych. Wiosna chce też powiązania wzrostu wynagrodzeń nauczycieli z sytuacją w całej gospodarce.

- W dalszej perspektywie proponujemy również powiązać wzrost płac nauczycieli ze wzrostem płac w gospodarce narodowej. Nauczyciele będą mieli swój samorząd zawodowy, jak adwokaci czy lekarze dzisiaj - tłumaczył Biedroń.