Spełnienie założeń porozumienia paryskiego, a więc istotne ograniczenie emisji gazów cieplarnianych, będzie wymagać ambitnej redukcji zużycia czarnego paliwa. W przypadku Polski osiągnięcie tych celów będzie możliwe pod warunkiem zmniejszenia zużycia węgla kamiennego o 20 proc. do 2030 r. oraz o 55 proc. do 2050 r., licząc od roku 2015, kiedy to polskie kopalnie wydobyły ponad 72 mln ton tego surowca – wynika z ostatniego raportu Instytutu Badań Strukturalnych (IBS).
Czytaj także: Handel węglem już na nowych zasadach
Niższe wydobycie węgla pociągnie za sobą potężną redukcję zatrudnienia w kopalniach, głównie na Śląsku. Obecnie w sektorze węgla kamiennego pracuje ok. 82 tys. osób. Eksperci IBS szacują, że w przypadku realizacji zobowiązań paryskich zatrudnienie w tej branży obniży się do 63 tys. w 2030 r. i do 27 tys. w 2050 r. Wyliczyli jednak, że w tak długim horyzoncie czasowym masowe zwolnienia w kopalniach nie będą konieczne, ponieważ większość redukcji zatrudnienia można osiągnąć poprzez przejścia górników na emerytury i zamrożenie przyjęć nowych pracowników na poziomie ok. 1 tys. rocznie.
Lokalne problemy
Problemy na rynku pracy wynikające z zamykania kopalń mogą jednak pojawić się lokalnie w pojedynczych gminach. Eksperci wskazują więc, że aby temu zapobiec, władze publiczne powinny rozważyć podjęcie kroków stymulujących popyt na pracę i zwiększających liczbę miejsc pracy w regionach dotkniętych transformacją. Przekonują, że górnicy mogą z powodzeniem znaleźć nowe zatrudnienie przede wszystkim w przemyśle, który rozwija się w woj. śląskim. Transport i naprawa pojazdów, a także budownictwo to kolejne grupy zawodów, na które popyt na Śląsku jest wysoki, co z punktu widzenia zapotrzebowania na umiejętności może być realną alternatywą dla byłych pracowników kopalń.