W zasobnej w złoża Polsce zabrakło... węgla

Malejące hałdy czarnego paliwa mają być symbolem poprawiającej się sytuacji górnictwa, ale odbiorcy zaczynają odczuwać niedobór surowca. Problemy zgłaszają ciepłownicy.

Aktualizacja: 22.03.2017 06:33 Publikacja: 21.03.2017 18:50

W zasobnej w złoża Polsce zabrakło... węgla

Foto: Bloomberg

Ostrzejsza niż w poprzednich sezonach zima miała przynieść ciepłownikom większe zyski. Przyniosła kłopoty. U progu wiosny w wielu miejscach brak paliwa do grzania kaloryferów i wody w kranach. Niedobory zaczęły się już w październiku.

>326 mln zł straty miała PGG w 2016 r., czyli mniej niż zakładane 362 mln zł. Do fuzji z KHW trzeba

>326 mln zł straty miała PGG w 2016 r., czyli mniej niż zakładane 362 mln zł. Do fuzji z KHW trzeba dołożyć 1 mld zł

Rzeczpospolita

– Problem już zgłosiło około 40 proc. małych i średnich ciepłowni o mocach od kilkudziesięciu do ponad 100 megawatów. W kolejnych miesiącach może on się pogłębić. Kłopoty z węglem może mieć ok. 80 proc. rynku ciepła systemowego – ocenia Jacek Szymczak, prezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie (IGCP).

Niektóre ciepłownie właśnie ogłaszają przetargi na dostawy w kolejnym sezonie jesienno-zimowym i na cały 2018 r. I od dostawców dostają odmowę. Bywa też, że krajowi producenci wypowiadają kontrakty zawarte w przeszłości. – Najczęstsze powody to brak węgla w dobrej jakości, czyli kalorycznego i o niskiej zawartości siarki lub w ogóle brak węgla w wystarczającej ilości – tłumaczy Szymczak.

Górnicy jak drogowcy

Górnictwo, tak jak zwykle drogowcy, okazało się nieprzygotowane na atak zimy. – Zainteresowanie węglem z naszych kopalń przerosło techniczne możliwości wydobycia. Praktycznie cały surowiec na 2017 r. został już zakontraktowany – przyznaje Wojciech Jaros, rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego (KHW) mającego połączyć się z Polską Grupą Górniczą (PGG).

– Problemy wystąpiły szczególnie u tych odbiorców, którzy zaopatrywali się u pośredników, w tym importerów węgla, a nie współpracowali bezpośrednio z producentami – twierdzi Tomasz Głogowski, rzecznik PGG. Zaznacza, że grupa przejęła część dostaw, dzięki czemu w żadnej gminie nie było przerw w dostawie ciepła do sektora komunalnego czy przemysłu.

Łukasz Horbacz, rzecznik Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla, szacuje, że luka między popytem i podażą w sezonie grzewczym mogła sięgać 25–30 proc. Brak wystarczającej ilości wysokokalorycznych miałów tłumaczy cięciem kosztów w kopalniach w ostatnich trzech latach. – Pogrążone w kryzysie górnictwo wydawało pieniądze na bieżącą działalność. Rezygnowało ze zbrojenia nowych ścian i z utrzymywania rezerwowych. One były wykorzystywane w razie większego zapotrzebowania, np. podczas mroźnej zimy lub w przypadku tąpnięcia w innych miejscach – wskazuje Horbacz.

PGG na zamknięciu ścian rezerwowych oszczędzała kilkaset milionów rocznie. Inwestowała zaledwie 0,5 mld zł na rok. Ta polityka okazała się krótkowzroczna, bo ceny węgla w transakcji gotówkowej (spot) poszybowały z 8 zł na gigadżul (GJ) w czerwcu ub.r. do 11–12 zł/GJ dziś. Jak ustaliliśmy, część kontraktów PGG i KHW będzie renegocjowana. Zwały węgla topnieją, a połączona firma będzie miała większą siłę negocjacyjną.

Ciepłowniom nie pomoże też import, który zawiódł już zimą. Poprawa koniunktury spowodowała, że Rosjanie przestali kierować węgiel do Polski. Teraz jedzie on do Chin, Japonii i Turcji, gdzie można go sprzedać drożej.

Wiosenny kłopot

Na problem topniejących nakładów inwestycyjnych i niezrealizowanych planów wydobywczych śląskich kopalń zwraca też uwagę Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki, a dziś prezes Silesian Coal. – Na to nakłada się filozofia zamykania zakładów, które jeszcze mogły fedrować – dodaje Markowski, wskazując na Makoszowy (ostatnio w SRK) i Krupińskiego (przekazywanego do SRK przez JSW). Uważa, że na wydobycie większej ilości węgla grubego pozwoliłaby zmiana technologii z kombajnów na tzw. strugi. – To rozwiązanie idealne dla KHW i kopalń rybnickich PGG – mówi.

Problemów z dostępnością węgla nie ma energetyka, która zrobiła zapasy po niskich cenach w 2016 r. – Mniejsze ciepłownie nie przewidziały, że węgiel nie będzie taniał w nieskończoność. Teraz kupują drożej, a wcześniej korzystały z niskich cen spotowych – mówi Horbacz, pytany o lepszą pozycję energetyki, która kontroluje PGG i podział rynku między firmy górnicze.

Szef izby ciepłowniczej przekonuje, że to nie beztroska kolegów z branży ściągnęła na nich kłopoty. – Nauczyli się kontraktować na dłuższe terminy. Ale nie mają takich możliwości ani finansowych, ani logistycznych, by kupować węgiel na dwa lata lub więcej z góry – mówi Szymczak.

Tymczasem nadejście wiosny problemów ciepłowni nie rozwiązuje, bo niska temperatura w kwietniu i maju może zmusić je do grzania w tych miesiącach. Mają też obowiązek dostarczenia ciepłej wody przez cały rok. – Instalacje w okresie derogacji (zwolnienia z wymogów środowiskowych – red.) mogą być zatrzymane, jeśli nie będą palić węglem o odpowiednich parametrach. Ci, którzy zdołają go kupić, płacąc po obecnych cenach, będą zmuszeni do ograniczenia inwestycji – uważa Szymczak.

Ostrzejsza niż w poprzednich sezonach zima miała przynieść ciepłownikom większe zyski. Przyniosła kłopoty. U progu wiosny w wielu miejscach brak paliwa do grzania kaloryferów i wody w kranach. Niedobory zaczęły się już w październiku.

– Problem już zgłosiło około 40 proc. małych i średnich ciepłowni o mocach od kilkudziesięciu do ponad 100 megawatów. W kolejnych miesiącach może on się pogłębić. Kłopoty z węglem może mieć ok. 80 proc. rynku ciepła systemowego – ocenia Jacek Szymczak, prezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie (IGCP).

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Krzysztof Gawkowski: Nikt nie powinien mieć TikToka na urządzeniu służbowym
Biznes
Alphabet wypłaci pierwszą w historii firmy dywidendę
Biznes
Wielkie firmy zawierają sojusz kaucyjny. Wnioski do KE i UOKiK
Biznes
KGHM zaktualizuje strategię i planowane inwestycje
Biznes
Rośnie znaczenie dobrostanu pracownika