Możliwość odwołania się do sądu od decyzji komisarzy wyborczych i Państwowej Komisji Wyborczej w sprawie ustalenia granic okręgów wyborczych to jedna z nielicznych zmian w projekcie nowelizacji kodeksu wyborczego i ustaw samorządowych, zasadniczo zmieniających organizację planowanych na listopad 2018 r. wyborów samorządowych. Sejmowa komisja nadzwyczajna opublikowała właśnie sprawozdanie ze swych prac, co umożliwia skierowanie projektu na sejmowe głosowanie. Opozycja zgłosiła do niego 144 wnioski mniejszości.
Z projektu wykreślono zapis, że od decyzji komisarzy wyborczych i Państwowej Komisji Wyborczej o ustaleniu granic okręgów „nie służy droga prawna", ale nie zapisano, jak ta droga ma wyglądać. Szef PKW Wojciech Hermeliński uważa, że sprawy trafią do sądów administracyjnych, które jednak „będą zdane na kombinowanie, być może też na bezpośrednie stosowanie konstytucji".
– A to nie jest dziś mile widziane przez rządzących, więc pewnie nie każdy sąd się odważy – mówi „Rzeczpospolitej".
Burzliwe prace komisji zakończyły się tym, że Hermeliński i szefowa Krajowego Biura Wyborczego Beata Tokaj w proteście wobec pomijania ich zdania opuścili posiedzenie. A mówili, że mogą nie sprostać organizacji wyborów samorządowych – najtrudniejszych z wszystkich głosowań – w sytuacji gdy ustawa każe powołać nowych komisarzy powiatowych i wojewódzkich (nie będą musieli być sędziami, starczyć ma wykształcenie prawnicze).
Dodatkowym problemem jest zmiana definicji ważnego głosu, która odchodzi od klasycznego podejścia, że liczy się tylko krzyżyk lub znak X w okienku do głosowania. Teraz ważne będą także gwiazdki, a nawet skreślenia i zamalowania jednego okienka oraz znak w innym okienku.