- Ten tydzień będzie bardzo ważny. Poznamy wyniki negocjacji pomiędzy Partią Pracy a rządem Theresy May. Czy te rozmowy coś przyniosą? - zastanawiał się Barnier w rozmowie z francuską telewizją LCI.
Barnier podkreślił, że rozmowy, które rząd May toczy z opozycją nie kwestionują zapisów umowy wynegocjowanej z UE przez Theresę May, którą Izba Gmin odrzuciła już trzykrotnie. W efekcie data brexitu została przesunięta już dwa razy - najpierw na 12 kwietnia/22 maja, potem na 31 października. Pierwotnie do brexitu miało dojść 29 marca.
- Obie partie zgadzają się, że umowa, którą mamy jest jedyną możliwą... Porozumienie, które osiągnęliśmy nie jest negocjowalne - podkreślił Barnier.
- Zgadza się z tym pani May, zgadza się Jeremy Corbyn (lider Partii Pracy). To co możemy negocjować i poprawiać to polityczna deklaracja, która mówi o naszych przyszłych relacjach z Wielką Brytanią - stwierdził główny unijny negocjator.
Barnier pytany, czy Wielka Brytania weźmie udział w wyborach do PE, które odbędą się w maju, odparł, że tak się stanie, jeśli do tego czasu nie dojdzie do osiągnięcia porozumienia ws. brexitu (chodzi o przyjęcie umowy przez Izbę Gmin, które pozwoli na wyjście Wielkiej Brytanii z UE przed pierwszą sesją nowego Parlamentu Europejskiego - red.).