Znana każdemu, kto podróżował do USA TSA czyli Transportation Security Administration odpowiedzialna za bezpieczeństwo przewozów lotniczych w tym kraju zmieniła swoją politykę dotyczącą kannabidoidów (CBD) i ich przewozów. Kannabidoidy pochodzą z marihuany, która jest już legalna w niektórych stanach USA, a wiele leków opartych na pochodzących z marihuany substancji od dawna jest dopuszczona do obrotu przez FDA, czyli federalną agencję odpowiedzialną za dopuszczanie do obrotu lekarstw i żywności.

Legalny rynek marihuany wzrośnie w ciągu sześciu lat nawet ... 15-krotnie, spodziewa się Euromonitor.

Dotychczas zakazane były wszelkie formy marihuany zarówno w bagażu podręcznym, jak i rejestrowanym. Jednak od niedzieli 26 maja TSA zmieniło swoją politykę, uwzględniając dopuszczone do obrotu lekarstwo – Epidiolex, które przeznaczone jest do leczenia padaczki dziecięcej. W oświadczeniu TSA, jak informuje serwis CNBC, stwierdziło, że uaktualniło swoje regulacje, by uniknąć nieporozumień dotyczących tego czy można zabrać ze sobą lek, czy też nie.

Do przewozu samolotami w bagażu dopuszczone zostały także oleje CBD, o ile zostały wyprodukowane zgodnie z przewidzianymi przez prawo regulacjami. Oleje z marihuany wyprodukowane zgodnie z prawem nie zawierają lub prawie nie zawierają THC, czyli substancji odpowiedzialnej za odurzające działanie popularnej trawki.

Nadal nielegalne będzie przewożenie olejków zawierających zauważalne stężenie THC oraz innych form wyrobów z marihuany, które nie są legalne na poziomie federalnym. Nie wiadomo jednak jak pracownicy TSA będą rozróżniać, który olejek zawiera, a który nie zawiera THC.