- Polska jest w dalszym ciągu największym placem budowy w Europie – mówił Kotlarek. - Na inwestycje drogowe mamy dostępne 107 mld zł. Z tej kwoty podpisanych jest już kontraktów na ponad 60 mld – dodał.
W powszechnym przekonaniu uważa się, że w inwestycjach drogowych nastąpiło tąpnięcie. - Jeśli chodzi o drogi krajowe, ja bym tego problemu nie widział, bo to jest rozłożone w czasie - tłumaczył ekspert. Natomiast budżety samorządowe są słabsze, mniejsze. To jest inny problem – wyjaśnił Kotlarek.
Przyznał jednak, że w ciągu ostatniego roku mamy do czynienia z bardzo mocnym spowolnieniem w wydawaniu pieniędzy na drogi. - To się wzięło z problemu, który wynikał z konieczności dostosowania ustawy o zamówieniach publicznych do dyrektyw unijnych – ocenił. - Nowa władza przejęła problem, który funkcjonował w branży drogowej jako pokłosie pewnych metod, które rozbiły ten rynek. W poprzedniej projekcji było tylko kryterium najniższej ceny, które doprowadziło do sytuacji, w których realizacja kontraktów była mało realna, albo prawie niemożliwa – mówił.
Gość wyjaśnił, że obecnie w specyfikacji i wymaganiach przetargowych można wpisać, że cena nie powinna ważyć więcej niż 60 proc. Nie mniej niż 40 proc. powinny stanowić pozacenowe kryteria wyboru oferenta. - Jest szansa, żeby nie było powtórki z rozrywki – ocenił nowe rozwiązania ustawowe Kotlarek. - Istotą teraz będzie, żeby w sposób przemyślany i wyważony wprowadzić pozacenowe kryteria – dodał.