– To koniec procesu legislacyjnego jednolitego rynku telekomunikacyjnego – mówiła Hiszpanka Pilar del Castillo, wydłużając swoje nadprogramowe wystąpienie po ostatnim głosowaniu Parlamentu Europejskiego (PE) nad rozporządzeniem o opłatach za usługi sieci komórkowych w roamingu i tzw. neutralności sieci. – Osiągnęliśmy cele, które sobie założyliśmy – dodała europosłanka, która była odpowiedzialna za wdrożenie przepisu.
Europarlamentarzyści przyjęli jej słowa brawami i rytualnymi uderzeniami w poselskie biurka.
Oszczędzamy od kwietnia
We wtorek, po czterech latach prac zainicjowanych przez Neelie Kroes, poprzednią komisarz ds. agendy cyfrowej, PE odrzucił poprawki ugrupowań lewicowych do tzw. rozporządzenia o jednolitym rynku telekomunikacyjnym. Tym samym, po licznych poprawkach i kompromisach, wejdzie ono w życie w ciągu kilku tygodni. Przepisy zostaną jeszcze opublikowane w monitorze ustaw, a potem odczekać jeszcze trzy dni.
Zgodnie z przyjętym dokumentem od 15 czerwca 2017 r. za rozmowy, wysyłanie wiadomości i korzystanie z internetu przebywający w innym kraju UE Polak zapłaci nie więcej, niż gdyby korzystał z tych usług w kraju.
Wcześniej, w okresie przejściowym – od 30 kwietnia przyszłego roku – ceny także będą niższe niż dziś. Składać będą się ze stawek lokalnych oraz dopłat, których poziom został ustalony na 5 eurocentów (w przypadku rozmów wychodzących), 2 eurocenty (w przypadku SMS-a) oraz ponownie 5 eurocentów w przypadku opłaty za 1 megabajt wykorzystanego mobilnego internetu.