Prezes Samsunga oskarżony o dawanie łapówek

W środę 18 stycznia koreański sąd zdecyduje, czy aresztować Jaya Y. Lee, pełniącego obowiązki prezesa Samsung Group, który jest podejrzany o wręczenie 36 mln dol. łapówki.

Aktualizacja: 16.01.2017 19:37 Publikacja: 16.01.2017 19:23

Jay Y. Lee stanowisko objął po ojcu, twórcy potęgi Samsunga.

Jay Y. Lee stanowisko objął po ojcu, twórcy potęgi Samsunga.

Foto: materiały prasowe

Decyzja o aresztowaniu oznaczałaby, że koreańskie państwo przestało chronić czebole – konglomeraty finansowo-przemysłowe. Samsung Group jest czebolem wyjątkowym, bo należące do niego 70 firm ma przychód w wysokości 230 mld dolarów. To tyle, ile wynosi 17 procent koreańskiego PKB.

– Aresztowanie pana Lee podważy zaufanie nie tylko do Grupy Samsunga, ale i całej koreańskiej gospodarki – ubolewa Federacja Pracodawców Koreańskich, silna organizacja lobbystyczna.

Miliony za jazdę konną

Koreańscy śledczy są zdeterminowani, aby nie traktować szefa Samsunga w specjalny sposób. – Biuro prokuratora, decydując się na wniosek o aresztowanie, w tym wypadku brało także pod uwagę ekonomiczny interes kraju. Gospodarka jest ważna, ale jeszcze ważniejsza jest sprawiedliwość – mówił na spotkaniu z prasą rzecznik prokuratury Lee Kyu-chul. Dochodzenie w tej samej sprawie jest prowadzone także wobec trzech innych pracowników Samsunga.

Jay Y. Lee, wnuk założyciela czebolu, oficjalnie prezes Samsung Electronic, ale de facto prezes całej Samsung Group, oskarżony jest o dawanie łapówek przedstawicielom władzy, konkretnie pośrednikom związanym z prezydent Park Geun-hye, która zresztą lada dzień może stracić urząd. Za 36 mln dolarów wpłaconych na konto fundacji Choi Soon-sil, przyjaciółce pani prezydent, prezes Lee miał sobie załatwić zgodę na przejęcie przez jedną z firm Samsunga C&T Corp konkurencyjnego Cheil Industries. Jak twierdzi rzecznik prokuratury, pani Choi podzieliła się tymi pieniędzmi z prezydent Park. Sama prezydent zapewniła, że nie ma nic wspólnego z całą tą transakcją. Przyznała jednak, że być może nie przykładała należytej uwagi do swoich kontaktów z byłą przyjaciółką, w tej chwili już oskarżoną o korupcję i nadużywanie władzy. Przy tym Choi pieniądze miała brać nie tylko od Samsunga.

Oczywiście prezes Lee twierdzi, że jest niewinny. I mimo tego, że był przesłuchiwany przez 22 godziny, nadal nie ma pojęcia, o co chodzi prokuraturze. Przyznał jedynie, że Samsung rzeczywiście kupił córce pani Choi konia wyścigowego za 900 tys. dolarów i wydał parę milionów dolarów na naukę jazdy. Tymczasem prokurator uważa, że tak naprawdę nie chodziło jedynie o fuzję, ale przede wszystkim o zapewnienie gładkiego przejęcia władzy w Samsungu przez młodego Lee.

Następca tronu

Jay Y. Lee zajął stanowisko ojca, 73-letniego Lee Kun-hee, jesienią 2016 r., po tym jak okazało się, że nie ma szans na jego powrót do firmy. Senior Lee po kolejnych wylewach i atakach serca leży nieprzytomny w szpitalu. Jednakże jesienią firma bardzo potrzebowała wodza, który opanowałby kryzys spowodowany zapalającymi się telefonami komórkowymi Samsung Galaxy Note 7. Rada nadzorcza zdecydowała o przekazaniu władzy, z zastrzeżeniem, że Jay Y. Lee będzie mógł używać tytułu prezesa dopiero, kiedy wygaśnie kadencja jego ojca. Ogromne znaczenie miało to, że Lee junior jest uwielbiany przez media i to nie tylko koreańskie. Zresztą do opanowania kryzysu wziął się energicznie. Zdecydował wtedy, że wszystkim posiadaczom feralnego sprzętu, a sprzedano aż 2,5 mln sztuk, zwróci pieniądze.

W Korei od lat nazywany był następcą tronu, bo jako jedyny syn człowieka, który zbudował potęgę Samsunga, nie mógł wybrać innej ścieżki kariery, zresztą nawet nie próbował. Ma dzisiaj 48 lat, według „Forbesa" jest 30. najbardziej wpływowym człowiekiem na świecie, a z majątkiem wycenianym na 6 mld dol. jest 3. najbogatszym Koreańczykiem i 201. na liście najbogatszych na świecie.

Jako człowiek, który miał w przyszłości zarządzać konglomeratem, otrzymał stosowne wykształcenie – studia politechniczne w Seulu i MBA na Harvardzie.

– Jeśli rzeczywiście pan Lee zostanie skazany i pójdzie do więzienia, ucierpi nie tylko reputacja Samsunga, ale i całej koreańskiej gospodarki. Dla świata to Samsung właśnie reprezentuje nasz kraj – uważa Park Sang-in, profesor ekonomii na seulskim uniwersytecie.

Lodówki i szpitale

Samsung zaczynał jako malutka firma handlowa jeszcze przed II wojną światową. Prawdziwy boom nastąpił po wojnie dzięki przyjaźni Lee Kun-hee z ówczesnym prezydentem Park Chung-hee. Dzisiaj produkuje sprzęt telekomunikacyjny, AGD, samochody, statki, jest największym ubezpieczycielem w Korei i zarządza siecią szpitali.

Odebranie przywilejów i traktowanie czeboli jak normalne firmy zalecał Międzynarodowy Fundusz Walutowy jeszcze w 1997 roku podczas kryzysu finansowego. Rząd w Seulu jednak nie zdecydował się na takie posunięcie, rozbito tylko Daewoo Corporation i to głównie z powodu politycznych ambicji prezesa, Kim Woo-Czunga, który uciekł z kraju, ale ostatecznie został aresztowany. Daewoo jako czebol przestało istnieć. Samsung pozostał i choć różni się od tego, jakim był 20 lat temu, nadal utrzymywał bliskie kontakty z władzami, co zresztą było po części zrozumiałe ze względu na jego wagę dla gospodarki koreańskiej.

Większości stanowisk dyrektorskich w Samsungu nie zajmują już krewni i znajomi, ale profesjonaliści z zewnątrz, więc funkcjonowanie firmy nie byłoby zagrożone, gdyby Lee ostatecznie został aresztowany. – Tyle że żaden z nich nie ma ani takich wpływów, ani kontaktów, jakie ma nadal młody Lee – mówi profesor Park.

Decyzja o aresztowaniu oznaczałaby, że koreańskie państwo przestało chronić czebole – konglomeraty finansowo-przemysłowe. Samsung Group jest czebolem wyjątkowym, bo należące do niego 70 firm ma przychód w wysokości 230 mld dolarów. To tyle, ile wynosi 17 procent koreańskiego PKB.

– Aresztowanie pana Lee podważy zaufanie nie tylko do Grupy Samsunga, ale i całej koreańskiej gospodarki – ubolewa Federacja Pracodawców Koreańskich, silna organizacja lobbystyczna.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Ozempic może ograniczyć picie alkoholu i palenie papierosów
Biznes
KGHM rozczarował. Mniej produkuje i sprzedaje
Biznes
Majówka 2024 z zaciśniętym pasem. Większość Polaków zostanie w domu
Materiał partnera
Raport ZUS: stabilna sytuacja Funduszu Ubezpieczeń Społecznych
Biznes
ZUS: 13. emerytury trafiły już do ponad 6 mln osób