Retrospektywa Romana Cieślewicza w Paryżu

Wielką retrospektywę Romana Cieślewicza, współtwórcy polskiej szkoły plakatu, otwarto 3 maja w Paryżu.

Aktualizacja: 03.05.2018 22:01 Publikacja: 03.05.2018 20:06

Foto: Musée des Arts Décoratifs

Małgorzata Piwowar z Paryża

Tak wielkiej prezentacji – składającej się z 700 prac tego twórcy - jeszcze nie było, choć na brak zainteresowania jego dokonaniami, tak w kraju jak i za granicą - nie można narzekać. Widać to było także po liczbie gości, którzy tłumnie przybyli na wernisaż. Tylko w nowojorskim Museum of Modern Art w ciągu minionej dekady prace artysty prezentowane były na pięciu zbiorowych wystawach. Jako że dokładnie połowę ze swego 66–letniego życia Cieślewicz spędził tworząc i odnosząc sukcesy we Francji – jest tam wciąż pamiętany i przypominany kolejnymi wystawami. W Musée des Arts Décoratifs, gdzie otwarta została obecnie jego retrospektywa, pokazywany był już wcześniej w 1972 roku. (Nieprzypadkowo, bo ta właśnie instytucja posiada jeden z najbogatszych i najstarszych zbiorów graficznych we Francji.)

W 1993 roku w paryskim Centrum Pompidou (współpracował z nim w latach 70.), a w 2001 roku w Musée de Grenoble – odbyły się kolejne ważne retrospektywne wystawy Cieślewicza. Z tego ostatniego na paryską wystawę przyjechały także dzieła artysty podarowane przez Chantal Petit-Cieślewicz, drugą żonę artysty – obecną także na wernisażu. Atrakcją obecnej odsłony twórczości Cieślewicza jest pierwszy publiczny pokaz jego archiwów przechowywanych w IMEC (Institut Mémoires de l'édition contemporaine) – to ogromne zasoby mieszczące się w 350 tematycznie uporządkowanych pudłach wypełnionych wycinkami prasowymi, fotografiami, dokumentacją tematów z różnych dziedzin – m.in. polityki, historii. To także spojrzenie Cieślewicza na jego epokę. Zapytany, jak pracuje, opowiadał w jednym z wywiadów: „Nigdy żadnego szkicu. Wszystko mam w głowie. Robię bardzo rzadko notatki. A potem zaczynam szukać tego, co wydaje mi się istotne. Wszystko robię na bazie fotografii”.

- Wystawa jest chronologiczną retrospektywą, która jest jednak systematycznie zakłócana przez tematy, których szukaliśmy w archiwach Cieślewicza – wyjaśniała Amélie Gastaut, kuratorka wystawy. - Koncepcja polegała na przedstawieniu całego procesu „fabrykowania” obrazów. Archiwa tego artysty to pewnego rodzaju bank, z którego czerpał, żeby stworzyć własne obrazy w oparciu o obrazy innych. Codziennie czytał prasę, wycinał fragmenty, które uznawał za przydatne.

Wystawa została podzielone na części przypominające najważniejsze etapy w twórczości Cieślewicza: „Polska”, „Pop Art”, „Kolaże”, „Kolaże scentrowane”, „Fotomontaże”, „Kamikaze” (tytuł gazety graficznej zaprojektowanej przez Cieślewicza jako członka artystycznej Grupy Panicznej, do której należał także m.in. Roland Topor). W każdej z sal jest inny świat estetyczny – ściany gęsto zapełnione są pracami, a w uzupełniających prezentację gablotach – m.in. setki wycinków stanowiących inspirację do tworzenia i przetwarzania.

Różnorodna twórczość Cieślewicza obejmowała wiele dziedzin - od plakatu, poprzez fotomontaż, grafikę wydawniczą i ilustracje, aż po reklamę. Interesowała go współczesność i otaczający go świat, który twórczo komentował, w kolażach i fotomontażach wykorzystując m.in. wizerunki znanych postaci i ikon popkultury – takich jak Che Guevara, Superman czy Mona Lisa – ta ostatnia w wersji „Mona Tse Tong” (1977) znajduje się na plakacie obecnej wystawy. On sam twierdził, że na jego wyobraźnię najsilniej wpłynęli: Marcel Duchamp, Francis Picabia i Bruno Schulz.

Niezwykłość skojarzeń i umiejętność operowania skrótem myślowym wyróżniała go spośród innych. Na wystawie są okładki książek, czasopism – ich ogromna liczba sprawia odczucie zanurzania się w świecie estetyki Cieślewicza.

Bardzo ciekawa jest możliwość zobaczenia podparyskiej pracowni znajdującej  się w niewielkim pomieszczeniu będącym dawnym pokojem dozorcy. W pomieszczeniu na półkach ustawione były segregatory pudełka z opisanymi  tematami, które można samemu dziś odczytać dzięki fotograficznemu zapisowi. W tym też miejscu wyświetlany jest film, w którym Cieślewicz opowiada o sobie i swojej pracy.

Roman Cieślewicz (1930–1996) był jednym z wyznaczających tendencje projektowania graficznego drugiej połowy XX wieku, wybitnym przedstawicielem polskiej szkoły plakatu, który po przybyciu do Francji zdobył światowe uznanie. Przyjechał tu zresztą w ślad za żoną - Aliną Szapocznikow, także niezwykłą artystką.

„Moim zdaniem talent to przede wszystkim szczęście, ale zasadniczą rzeczą jest upór. We Francji mówią „uparty jak Bretończyk”, ja mówię „uparty jak Lwowiak” – mówił w rozmowie z Wiesławą Wierzchowską w 1984 roku.

Do tych swoich korzeni przyznawał się zawsze i chętnie dodając, że wychował się w okolicy, gdzie dorastali Witkacy i Bruno Schulz.

Kiedy w 1963 roku wyjeżdżał z Polski, mając 33 lata był już tu uznanym artystą. Absolwent krakowskiej ASP miał na koncie kilka nagród w konkursach na plakat, wiele wystaw i grubo ponad sto zaprojektowanych z sukcesem plakatów, które można było oglądać na ulicach miast. Odniósł sukces jako dyrektor artystyczny miesięcznika „Ty i Ja” wciąż uważanego za świetnie zaprojektowaną gazetę, ukazującą się od maja 1960 roku i zyskującą czytelników atrakcyjną formą graficzną wzorowaną na zachodnich magazynach.

Zatrudniony zaraz po przyjeździe do Paryża w 1963 roku jako projektant szaty graficznej „Elle” Cieślewicz dostarczał swoich kolaży, a trzy lata później został dyrektorem artystycznym tego znanego pisma i był nim do 1969 roku. „Nikt nie wie, kto był przed Cieślewiczem grafikiem w „Elle”, nikt nie wie, kto jest po nim” – skomentował Waldemar Świerzy, przyjaciel artysty i także wybitny plakacista.

„Nigdy nie pracowałem w takich warunkach, żebym musiał robić coś, co by nie było zgodne z tym, co myślę. Jeżeli ktoś coś u mnie zamawiał, to musiałem zawsze zgadzać się we wszystkich punktach” – mówił Cieślewicz, a kuratorka przyznała, że trudno odróżnić, które prace powstały na zamówienie, a które z „potrzeby serca”.

Nie krył też nigdy swoich lewicowych poglądów, mówiąc przed laty w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”: „Gdy przyjechałem do Polski z transportem w 1946 r., cały kraj był pokryty hasłem 3xTAK wykonanym właśnie za pomocą szablonu. Nie głosowałem, bo miałem wówczas 16 lat. Ale gdybym mógł, to oczywiście głosowałbym 3 razy tak. Mam lewicowe poglądy”.

Ekspozycja organizowana we współpracy z Instytutem Adama Mickiewicza jako część międzynarodowego programu kulturalnego POLSKA 100, jest realizowana w ramach Programu Wieloletniego NIEPODLEGŁA na lata 2017–2021.

Wystawa potrwa do 23 września.

Małgorzata Piwowar z Paryża

Tak wielkiej prezentacji – składającej się z 700 prac tego twórcy - jeszcze nie było, choć na brak zainteresowania jego dokonaniami, tak w kraju jak i za granicą - nie można narzekać. Widać to było także po liczbie gości, którzy tłumnie przybyli na wernisaż. Tylko w nowojorskim Museum of Modern Art w ciągu minionej dekady prace artysty prezentowane były na pięciu zbiorowych wystawach. Jako że dokładnie połowę ze swego 66–letniego życia Cieślewicz spędził tworząc i odnosząc sukcesy we Francji – jest tam wciąż pamiętany i przypominany kolejnymi wystawami. W Musée des Arts Décoratifs, gdzie otwarta została obecnie jego retrospektywa, pokazywany był już wcześniej w 1972 roku. (Nieprzypadkowo, bo ta właśnie instytucja posiada jeden z najbogatszych i najstarszych zbiorów graficznych we Francji.)

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl
Rzeźba
Trzy skradzione XVI-wieczne alabastrowe rzeźby powróciły do kościoła św. Marii Magdaleny we Wrocławiu
Rzeźba
Nagroda Europa Nostra 2023 za konserwację Ołtarza Wita Stwosza
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Rzeźba
Tony Cragg, światowy wizjoner rzeźby, na dwóch wystawach w Polsce