Gdyby żył, miałby dziś 46 lat. Projektant, przedwcześnie zmarły przed 5 laty, osiągnął międzynarodowy sukces, a zarazem należał do młodego pokolenia, które chciało tworzyć i promować nowy design Made in Poland.

Interesowała go strona funkcjonalna, jak i estetyczna dobrego designu. A także widział przedmiot i otoczenie z szerszej perspektywie, zastanawiając się, jak projektowanie zmienia świat i kształtuje przyszłość.

- Inspiracją, która pojawiła się w procesie pracy nad wystawą, były słowa samego Janusza Kaniewskiego: „Najskuteczniejszy sposób przewidywania przyszłości to jej tworzenie”. Kaniewski nawiązywał tu do myśli amerykańskiego informatyka Alana Kaya i jego rozumienia przyszłości, jako czegoś, co należy nie tyle przewidzieć, co stworzyć i kształtować własnym działaniem. Idąc za tą myślą, zdecydowaliśmy się główny nacisk położyć na problem siły oddziaływania dizajnu, jego wpływu na nadchodzącą przyszłość. – tłumaczy kuratorka Anna Śliwa
Studia Janusz Kaniewski rozpoczął na Politechnice Warszawskiej na wydziale architektury, a ukończył na wydziale projektowania środków transportu w Istituto Europeo di Design w Turynie i został wykładowcą tej uczelni. Po studiach rozpoczął pracę w jednym z najsłynniejszych pracowni projektowych na świecie – Pininfarinie. Jego pierwszym projektem były buty narciarskie Rossignol, których używał mistrz olimpijski w zjeździe narciarskim Hermann Maier. Równolegle projektował dla Ferrari, a następnie i dla innych marek. W Warszawie założył autorskie studio Janusz Kaniewski Design. A w Gdyni współtworzył festiwal Gdynia Design Days; doradzał też Prezydentowi Gdyni w sprawie estetyki miasta.

Był fanem motoryzacji i dał poznać się jako kreatywny twórca wielu projektów motoryzacyjnych. Pracował m.in. przy takich modelach jak Lancia Delta, Alfa Romeo MiTo, Alfa Romeo Giulietta, Citroën C4 Picasso. Odpowiadał głównie za „twarze samochodów”. Współpracował także przy tworzeniu nowego XXI-wiecznego wizerunku Fiata i jego obecnego logo. W Polsce razem z Mazdą prowadził pierwsze warsztaty z projektowania samochodów i zasiadał w jury konkursu Mazda Design. Zaprojektował też specjalną ekspozycyjną ciężarówką dla KOŁA oraz mobilny kamper dla rajdowca z garażem na trzy samochody wyścigowe oraz futurystyczną stację benzynową Orlen w Gdańsku przy ulicy Grunwaldzkiej.

Do końca pracował nad niezwykle oryginalną koncepcją auta o nazwie Zły, zainspirowanej tytułem kultowej książki Leopolda Tyrmanda. Sam pisał, że to „Jeden z tych pomysłów, które rodzą się nagle i dojrzewają latami, czekając na swój czas.” Chciał, by ten samochód miał „sylwetkę o unoszącym się do ciosu, spłaszczonym łbie kobry, inspirowaną charakterystyczną kabiną samolotu myśliwskiego Mig-20”.

Był jednocześnie projektantem wszechstronnym, potrafiącym mierzyć się z wyzwaniami z bardzo różnych dziedzin, komercyjnymi, innowacyjnymi, konceptualnymi. Jego projekty wyróżniała pasja i wizja. A przy tym umiał dzielić się swoimi przemyśleniami na temat dobrego designu. Jak mówił: - Moja pracownia kieruje się filozofią: projekt musi przynieść zysk inwestorowi i korzyść użytkownikowi. Wszystko, co uda mi się osiągnąć powyżej tego poziomu zero, to przyjemność, czysta radość – dobry design.

To, co dawało energetyczną siłę jego projektom było właśnie ukryte w tym „ powyżej poziomu zero” - w mierzeniu się z nieznanym i w twórczym działaniu.

Miałam okazję go poznać i rozmawiać z nim jako dziennikarka zawodowo. Ujmował bezpośredniością. Wydawało się, że świat nie stawia przed nim żadnych barier, a jeśli, to on z łatwością pokonuje je siłą swej pasji i wizji. Był przy tym świetnym narratorem o barwnym  języku, o czym można się przekonać sięgając po jego książkę „Design. Wykłady i rozmowy o projektowaniu przyszłości”, którą zdążył opublikować w Wydawnictwie Bosz.

Wystawa „Janusz Kaniewski. Polskie Projekty Polscy Projektanci” w Muzeum Miasta Gdyni  jest czynna do 28 lutego 2021