Zdaniem Migalskiego przez tysiąclecia ludzkość wytworzyła tysiące rozmaitych religii, które miały za zadanie tłumaczyć pochodzenie tego, czego nie zrozumiała: grzmoty, burze, susze czy powodzie. Gdy te zjawiska wyjaśniła nauka, religia wydaje się siedliskiem ciemnoty.
Rozumowanie to obarczone jest kilkoma wadami. Zauważmy na przykład, że ruch antyszczepionkowy jest rozwinięty u naszych południowych sąsiadów. Według sondażu z początku grudnia, chęć zaszczepienia się na Covid wskazało niecałe 40 proc. Czechów. Tymczasem ich kraj uchodzi za jeden z najbardziej zlaicyzowanych na świecie. Aż 65 proc. społeczeństwa deklaruje się jako ateiści.
W dodatku tezie Migalskiego o tym, że to religijna ciemnota sprzyja ruchom antyszczepionkowym, zaprzecza artykuł... Marka Migalskiego, opublikowany w „Rzeczpospolitej" pod koniec grudnia 2020 r. „Z dostępnych mi badań wynika, że podatni na tego typu błędne heurystyki [m.in. o szczepionkowym spisku – M.S.] nie są »ludzie prości«, bo ci raczej nadal wierzą »lekarzowi i profesorowi«, ale raczej (...) ci, których w języku polskiej debaty znamy pod pojęciem »wykształciuchów«. To posiadacze licencjatu z ekonomii lub magisterium z zarządzania i marketingu będą przeszukiwać internet, by potem – »samodzielnie i niezależnie« – dojść do wniosków, które ukażą ich jako dociekliwych i oczytanych". Jeśli to osoby z wyższym wykształceniem lub uważające się za wykształcone bywają podatne na teorie spiskowe i antyszczepionkowe, ciężko twierdzić, że to lud ciemny, ale wierzący w Boga, jest ich siedliskiem.
Wydaje się, że źródłem twierdzenia Migalskiego jest zatem wolteriańsko pojmowana niechęć do religii, scjentystyczne przekonanie, że nauka i ludzka racjonalność wykluczają wiarę religijną. To postawa dość dobrze już opisana, wynikająca ze swego rodzaju pychy – że tylko i wyłącznie za pomocą ludzkiego rozumu możemy poznawać rzeczywistość. Co ciekawe, w swoich dwóch ostatnich książkach naukowych – skądinąd niezwykle interesujących – Migalski obalał mit, jakoby człowiek był istotą racjonalną, pokazując, jak wielką rolę w naszym procesie poznania odgrywają emocje czy społecznie ukształtowane uprzedzenia. A nawet to, co sami często uważamy za racjonalne, jest w rzeczywistości jedynie próbą narzucania racjonalnych ram na osądy, które wydaliśmy na podstawie emocji.