Laureata Nagrody Banku Szwecji imieniem Alfreda Nobla, powszechnie nazywanej ekonomicznym Noblem, Królewska Szwedzka Akademia Nauk ogłosi w najbliższy poniedziałek. Jak dotąd przyznała ją 50 razy, wyróżniając łącznie 81 ekonomistów. Kto za tydzień dołączy do tej listy?

Rok temu tę prestiżową nagrodę otrzymali William Nordhaus i Paul Romer za badanie źródeł i ograniczeń wzrostu gospodarczego. Z tego powodu na giełdzie nazwisk pretendentów do tegorocznego Nobla nie pojawiają się praktycznie makroekonomiści. Uczestnicy forum dyskusyjnego dla profesjonalnych ekonomistów Econjobrumors, gdzie co roku odbywa się typowanie laureatów do Nagrody Banku Szwecji, najczęściej wymieniają ekonometryka z Uniwersytetu Northwestern Charlesa Manskiego, a następnie Davida Carda oraz Richarda Blundella z londyńskiej uczelni UCL.

Wszyscy trzej są nieomal etatowymi kandydatami do Nobla, wymienianymi w tej roli co roku. Za Blundellem przemawia to, że w 2016 r. otrzymał przyznawaną od 1994 r. co dwa lata Nagrodę Nemmersa, której aż siedmiu laureatów (spośród 13) zdobyło później Nobla. Wśród tych, których ten podwójny zaszczyt jeszcze nie spotkał, jest też m.in. Daron Acemoglu, specjalizujący się w instytucjonalnej teorii rozwoju, współautor głośnej książki „Dlaczego narody przegrywają". On jednak uchodzi za zbyt młodego na Nagrodę Banku Szwecji, która zwykle stanowi zwieńczenie kariery naukowej.

Na dorobek Davida Carda z Uniwersytetu Kalifornijskiego w tym roku uwagę zwróciła samobójcza śmierć Alana Kruegera, z którym napisał swoje najbardziej wpływowe artykuły. Jeden z nich dotyczył nieoczywistych efektów podwyżek płacy minimalnej. Obecnie Card jest na 15. miejscu sporządzanego przez repozytorium RePEc rankingu ekonomistów najczęściej cytowanych w pracach innych badaczy. Połowa ekonomistów, którzy są wyżej, to nobliści.