Akcja „Rzeczpospolitej" we współpracy z UNEP/GRID Warszawa
Naukowcy, eksperci i szacowne instytucje międzynarodowe od dawna przestrzegały przed potencjalnie groźnymi skutkami pojawienia się nowego patogenu, który przyczyniłby się do szeregu zgonów i trudnych do naprawienia szkód – w tym gospodarczych. Zagrożenie takie – z mniejszym lub większym natężeniem – przewijało się m.in. w kolejnych edycjach przygotowywanego przez Światowe Forum Ekonomiczne cyklu „Global Risks Report".
Czynniki ryzyka
Dziś, gdy ryzyko to stało się czymś namacalnym, nasza uwaga kieruje się najczęściej w stronę kwestii bezpośrednio związanych z pandemią – stanu systemu zdrowotnego w Polsce czy naszego własnego bezpieczeństwa. Martwimy się również o skutki spowodowanego nią załamania gospodarczego.
Tematy, którymi żyliśmy jeszcze pół roku temu, wydają się dotyczyć jakiegoś odległego czasu i miejsca. Pojawienie się wirusa SARS-CoV-2 może być jednak kolejną okazją do tego, by przemyśleć naszą relację ze środowiskiem naturalnym. Tym bardziej że powiązania między stanem przyrody a zdrowiem publicznym są dobrze zbadane.
Program ONZ ds. Środowiska (UNEP) jeszcze w 2016 roku w swej publikacji z cyklu „Frontiers" ostrzegał, że około 60 proc. trapiących człowieka chorób zakaźnych ma pochodzenie odzwierzęce. W wypadku nowych czynników chorobotwórczych odsetek ten może rosnąć nawet do 75 proc.