– Wtedy rozpoczął się wieloletni proces tworzenia ukraińskiego narodu politycznego. Już dziś większość Ukraińców uważa Ukrainę za swoją ojczyznę, a nie tylko miejsce do życia, jak to zwykle w państwach postsowieckich – powiedział „Rzeczpospolitej" ukraiński publicysta Witalij Portnikow.
Wszystko zaczęło się wieczorem 21 listopada 2013 roku, gdy kilkuset studentów wyszło na główny plac ukraińskiej stolicy Majdan Nezałeżnosti (plac Niepodległości), protestując przeciw decyzji ówczesnego prezydenta Wiktora Janukowycza o zawieszeniu rozmów na temat stowarzyszenia z Unią Europejską.
– No cóż, bardzo rozpowszechnione jest błędne mniemanie, jakoby rewolucja wybuchła właśnie 21 listopada. Tak bardzo, że w poniedziałek odbyły się uroczyste obchody na całej Ukrainie. Ale tak naprawdę wybuchła ona 1 grudnia – wyjaśnia „Rzeczpospolitej" analityk Wołodymyr Fesenko.
Eksplozja
Studenci posłuchali umieszczonego na Facebooku wezwania ówczesnego dziennikarza, a obecnie deputowanego Mustafy Najema (Ukraińca afgańskiego pochodzenia). – Ale podobnych Majdanów bywa u nas kilka w ciągu roku. W centrum bez przerwy ktoś przeciw czemuś protestował i protestuje – również dziś. Dopiero gdy milicja i bojówkarze w nocy z 29 na 30 listopada 2013 pobili i rozpędzili studentów, a 1 grudnia w ich obronie na Majdan przyszło 100 tysięcy ludzi (a na całej Ukrainie wyszły miliony) zaczęła się rewolucja i to, co my w Kijowie nazywamy „Majdanem" – powiedział Fesenko.
Według niego „podniosła się wtedy fala emocji przeciw władzy, wzbierająca już co najmniej dwa lata wcześniej. Ale eksplozja nastąpiła właśnie wtedy – z powodu brutalności aparatu represji".