Górnictwo: Ministerstwo energii liczy na dobrowolne odejście górników z kopalń

Resort energii liczy na dalszy spadek zatrudnienia w sektorze. Brak jednak woli politycznej do poważnej restrukturyzacji branży.

Aktualizacja: 04.08.2016 21:27 Publikacja: 04.08.2016 19:13

Foto: Fotorzepa, Tomasz Jodłowski

– Jeśli zatrudnienie w górnictwie zmniejszy się do 70–75 tys. osób, to sektor wyjdzie na zero. Na lekkim plusie będzie przy 50 tys. osób pracujących w kopalniach – mówi „Rzeczpospolitej" osoba zbliżona do kręgów rządowych.

Z naszych informacji wynika, że takimi szacunkami dysponuje Ministerstwo Energii. I choć w oficjalnych wypowiedziach w ostatnich dniach przedstawiciele resortu mówią o tym, że nie jest planowane ani zamykanie kopalń, ani zwolnienia w branży, sektor jest w trakcie restrukturyzacji.

Więcej odejść

– Redukcja zatrudnienia ma następować w wyniku dobrowolnych odejść. Górnicy, którzy zostaną, będą przesuwani do pracy tam, gdzie to ma sens. A nieopłacalne części kopalń będą przekazywane do SRK – tłumaczy nasze źródło. – Rząd liczy, że z pracy w sektorze zrezygnuje do końca 2017 r. kilkanaście tysięcy osób, a liczba zatrudnionych spadnie do 70–75 tys.– dodaje.

Nie byłyby to zresztą wygórowane nadzieje. W pierwszej połowie roku zatrudnienie w górnictwie spadło o 4,3 tys. etatów, a w końcówce czerwca w kopalniach pracowało ok. 87,8 tys. osób. Z przeprowadzonych przez PGG, JSW i KHW sondaży pracowniczych wynika, że aż 9,3 tys. osób zainteresowanych jest skorzystaniem z osłon socjalnych, w tym urlopów górniczych.

– Liczba ta będzie rosła z roku na rok, bo kolejne roczniki nabywają uprawnienia emerytalne i wchodzą w okres, kiedy mogą skorzystać z urlopów górniczych. W tej chwili takich osób jest więcej niż przyjmowanych do kopalń absolwentów – twierdzi pracownik górniczej spółki.

Kłopotliwe aktywa

Drażliwym dla ministerstwa tematem jest kwestia ewentualnej likwidacji kopalń i ich przekazania do SRK. Z informacji „Rzeczpospolitej" wynika, że biznesplan PGG zakładał likwidację kopalni Pokój wchodzącej w skład KWK Ruda. Na razie jednak spółka potwierdziła tylko zamiar przekazania do SRK dwóch szybów i zakładu przeróbki węgla. Ale prowadzi też analizy zwiększenia wydobycia z trzeciej ściany kopalni Pokój.

Problemem jest też Sośnica – najmniej rentowna z kopalń PGG. W jej przypadku zarząd nadal nie podjął ostatecznej decyzji, ale – jak wynika z naszych informacji – zostanie ona raczej zakwalifikowana do tych nierokujących aktywów. Jest jednak opór po stronie pracowników, którzy uważają, że jeszcze trochę węgla można z niej pozyskać.

Wsparcia nie widać ze strony rządu. – W przypadku kopalń pojęcie „trwale nierentowne", z uwagi na zmienność kosztów produkcji i ceny sprzedaży, nie jest stosowane. Nie może być to też decydujący argument przy podejmowaniu decyzji o przyszłości kopalni. Głównym kryterium jest przede wszystkim wyczerpywanie się zasobów poszczególnych złóż – usłyszeliśmy w resorcie energii.

Na razie sytuacja na rynku węgla się poprawia. W czerwcu na zwały trafiło tylko 0,5 mln ton. To oznacza zahamowanie dynamiki wzrostu nadpodaży i stan zapasów na poziomie 5,2 mln ton. – O widocznym i miarodajnym spadku stanu zapasów na zwałach można byłoby mówić dopiero, gdyby prezentowano łączny stan węgla kamiennego już kupionego przez energetyków i tego leżącego przy kopalniach – studzi hurraoptymizm Paweł Puchalski z DM BZ WBK. Jak zauważa, wyprzedaż węgla ze zwałów może spowodować bardzo znaczną stratę netto sektora.

– Polskie kopalnie odczują odbicie cen spotowych w portach ARA dopiero w kolejnych kwartałach. Bo większość sprzedaje węgiel w kontraktach – zauważa Maciej Bobrowski z DM BDM.

Opinia

Janusz Steinhoff, były minister gospodarki w rządzie AWS

Poprzedni rząd zaklinał rzeczywistość, zapewniając o możliwości utrzymania nierentownych kopalń. Obecny podjął konieczne do naprawy sytuacji działania. Ale potrzebna jest determinacja, by branża odzyskała rentowność. Trzeba też podejmować decyzje dotyczące redukcji mocy produkcyjnych, czyli zamykać nierentowne kopalnie bądź ich części. Ostatnie wypowiedzi odbieram jako zabieg polityczny. A tu powinna rządzić geologia i ekonomia. Konieczne jest dostosowanie poziomu wydobycia do aktualnych potrzeb i zwiększenie wydajności pracy.

– Jeśli zatrudnienie w górnictwie zmniejszy się do 70–75 tys. osób, to sektor wyjdzie na zero. Na lekkim plusie będzie przy 50 tys. osób pracujących w kopalniach – mówi „Rzeczpospolitej" osoba zbliżona do kręgów rządowych.

Z naszych informacji wynika, że takimi szacunkami dysponuje Ministerstwo Energii. I choć w oficjalnych wypowiedziach w ostatnich dniach przedstawiciele resortu mówią o tym, że nie jest planowane ani zamykanie kopalń, ani zwolnienia w branży, sektor jest w trakcie restrukturyzacji.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Skarbówka ściągnęła z TVN wysoką karę KRRiT za reporaż o Karolu Wojtyle
Biznes
Sieci 5G w Polsce zrównały zasięg
Biznes
System kaucyjny zbudują sprytni, a nie duzi, gracze
Biznes
Praktycznie o przyszłości otwartego oprogramowania. Konferencja Open Source Day 2024 już 18 kwietnia
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Biznes
Są unijne kary za łamanie sankcji wobec Rosji. Więzienie i ogromne grzywny