PKN Orlen planuje w kilkanaście miesięcy sfinalizować przejęcia Lotosu i PGNiG. Według jego zarządu konsolidacja wszystkich trzech koncernów w jednej grupie powinna przynieść liczne korzyści. Analitycy podają je jednak w wątpliwość.
W ocenie Kamila Kliszcza, analityka DM mBanku, przejęcie Lotosu może m.in. przynieść znacznie mniejsze synergie, niż początkowo oczekiwano. – To konsekwencja dość restrykcyjnych środków zaradczych określonych przez KE dla tej transakcji. Chodzi zwłaszcza o konieczność wydzielania działalności rafineryjnej w Gdańsku do oddzielnej spółki i przekazania konkurencyjnemu podmiotowi połowy produkcji benzyn i diesla – mówi Kliszcz. Dodaje, że o opłacalności przejęcia zdecydują też warunki, jakie uda się Orlenowi wynegocjować przy okazji wypełniania środków zaradczych.
Orlen szybciej niż w przypadku Lotosu może sfinalizować przejęcie PGNiG. – Ze względu na prowadzenie podstawowej działalności w różnych obszarach rynku efekty synergii przy tej transakcji będą jednak bardzo ograniczone – twierdzi Kliszcz. Zauważa, że już dziś kapitalizacja PGNiG jest większa niż Orlenu. Dodatkowo ta różnica może się zwiększyć, gdyż obecnie gazowniczy koncern wydaje się mieć znacznie większe perspektywy rozwoju i szanse na poprawę wyników niż płocka grupa.
Dużo zagrożeń...
Michał Kozak, analityk Trigon DM, zauważa, że jeszcze niedawno sfinalizowanie akwizycji Lotosu przez Orlen wydawało się dość bliskie. Dziś ta perspektywa się oddala. – Moim zdaniem warunki, jakie postawiła dla tej transakcji KE, mogą być trudne do zaakceptowania przez rząd, zwłaszcza w kontekście strategicznej infrastruktury paliwowej obejmującej terminale, bazy i magazyny. Ponadto konieczne jest wpuszczenie do polskiej rafinerii zagranicznego konkurenta, a to oznacza nie tylko oddanie rynku, ale i części marży, którą nie wiadomo, czy uda się odzyskać chociażby poprzez synergie operacyjne czy wspólne zakupy surowców – mówi Kozak. Biorąc pod uwagę wszystkie znane dziś elementy tej transakcji, uważa, że wiąże się z nią więcej zagrożeń niż szans. W tej sytuacji to rząd zdecyduje, czy dojdzie do przejęcia Lotosu.
– Dziś nie widzę też żadnych istotnych synergii w przejęciu PGNiG przez Orlen. Zupełnie inną sprawą jest to, że bardziej logiczna wydaje się akwizycja w drugą stronę – twierdzi Kozak. Jego zdaniem akwizycja Orlenu przez PGNiG byłaby łatwiejsza do przeprowadzenia dla Skarbu Państwa.