Cena może być złudna, aczkolwiek zazwyczaj zapewne ta metoda się sprawdzi. Tak naprawdę nie chodzi nawet o koszt surowców, lecz o skalę produkcji. Przy niewielkiej, używając podstawowych piwnych surowców, a nie ich tańszych zamienników, po prostu nie da się zrobić piwa tanio.
Nie ma wyjątków?
Niektóre piwa z tych większych browarów rzemieślniczych można kupić za mniej niż 6 zł i na pewno bym ich nie skreślał. Z drugiej strony mamy w sklepach sporo piw z wyższej półki cenowej, ale nieróżniących się w zasadzie niczym od tańszych piw koncernowych. To nazywa się pozycjonowaniem cenowym.
Jak to działa?
Niektóre przeciętnej jakości piwa importowane do Polski na masową skalę kosztują powyżej 6 zł, bo ktoś tam w koncernie uznał, że jeżeli będą droższe, to będą się lepiej klientowi kojarzyły. Są produkowane w taki sam sposób jak nasze masowe brandy, ale są sporo od nich droższe i to tylko wyłącznie z marketingowych powodów.
Magia wysokiej półki.
Do tego mamy też browary, które na różne sposoby podszywają się pod trend piwnej rewolucji: robią piwo niestarannie albo wymyślają jedynie nową nazwę i nakleją kolorową etykietę, a tak naprawdę zamawiają piwo w jakimś browarze regionalnym – z myślą, że jeżeli dadzą chwytliwą nazwę i cenę powyżej 6 zł, to ono się i tak sprzeda. I rzeczywiście czasami tak jest.
A amatorskie warzenie piwa w domu – czy to też część piwnej rewolucji?
Powiem więcej: gdyby nie to, że ludzie zaczęli warzyć piwo w domu na naprawdę dużą skalę, to tej rewolucji u nas byśmy nie mieli. Przez ostatnie 20 lat praktycznie nie kształcono w Polsce piwowarów, bo nie było takiej potrzeby. Browary upadały, a praca była tylko w największych zakładach, które szukały technologów żywności albo operatorów maszyn, a nie piwowarów w klasycznym znaczeniu. Na szczęście od początku XXI wieku zaczęło rozwijać się u nas domowe warzenie piwa. W 2010 r. powstało Polskie Stowarzyszenie Piwowarów Domowych, które dziś zrzesza niemal tysiąc członków, ale ja liczbę piwowarów domowych w Polsce szacuję nawet na 50–100 tysięcy. To już naprawdę rzesza, która stanowi zaplecze dla browarów rzemieślniczych, bo to są przecież także konsumenci piwa z małych zakładów.
Zatem gdyby nie moda na piwowarstwo domowe, to kraft nie rozwijałby się u nas w takim tempie. Większość browarów rzemieślniczych zakładali właśnie piwowarzy domowi. Ktoś warzył piwo dla siebie, a potem spróbował uwarzyć je kontraktowo według własnych receptur w jakimś browarze. Cały czas najprostsza droga kariery w branży to zacząć warzyć w domu, zdobyć doświadczenie, następnie popracować jako pomocnik piwowara w jakimś browarze rzemieślniczym, a potem można próbować swoich sił z własnym browarem kraftowym albo wyjechać do pracy za granicę, bo wielu polskich piwowarów pracuje właśnie w zachodnich browarach. ©?
—rozmawiał Michał Płociński
Tomasz Kopyra jest autorem książki „Piwo. Wszystko, co musisz wiedzieć, żeby nie wyjść na głupka" oraz bloga internetowego blog.kopyra.com