Wciąż jeszcze można się delektować amerykańskimi oldtimerami, które poza Kubą spotyka się jedynie w muzeach i na filmach. Kilkadziesiąt tysięcy wiekowych aut porusza się po drogach karaibskiej wyspy niczym duchy kapitalizmu, po którym nie zostało tu wiele wspomnień.
Taxi colectivo, czyli zbiorowa taksówka, ma mnie zawieźć z Vinales do Zatoki Świń. Wychodzę przed przypominający popegeerowski budynek blok, w którym wynajmowałam pokój, i oczom moim ukazuje się stojący na dziurawym asfalcie wypasiony i wypieszczony fioletowy buick z kremowymi skórzanymi siedzeniami. Czeka na mnie i na parę innych osób, które po pustych i dziurawych drogach zawiezie nad ciepłe morze.
Rozparta na szerokim siedzeniu czuję się jak królowa, ale na mijających nas konno mieszkańcach Vinales buick nie robi najmniejszego wrażenia. Takich samochodów tu mnóstwo i często są wykorzystywane jako taksówki, a połączenie taksówki ze zbiorowym transportem to popularny sposób przemieszczania się turystów po skansenie socjalizmu, którym jest Kuba. Miejsca w autobusach trzeba rezerwować z wyprzedzeniem, a transport od drzwi do drzwi jest niewiele droższy od komunikacji zbiorowej.
Transport publiczno- prywatny
Z problemami z transportem publicznym trzeba sobie radzić. Jak? Socjalizm nie promuje przedsiębiorczości, ale prywatną inicjatywę można upublicznić. Wśród Kubańczyków popularny jest autostop, ale cudzoziemcom nie wolno korzystać z tej formy transportu. Zakaz ten niełatwo złamać. Autostopowicze zbierają się w wyznaczonych miejscach, a umundurowani panowie zatrzymują samochody i upychają do nich chętnych. Kierowca nie może odmówić zabrania pasażerów, ale ci muszą zapłacić za przejazd.
To jedna z metod rozwiązania problemów transportowych wyspy, na której zmotoryzowanych nie ma zbyt wielu. Według statystyk sprzed paru lat na tysiąc mieszkańców przypada zaledwie 38 samochodów, zatem korki nie są plagą nawet w Hawanie, a kierowcy nie muszą obawiać się zatłoczonych dróg. Nie oznacza to jednak, że Królowa Karaibów stanowi raj dla pieszych. Owszem, można się bez problemu przedostać na drugą stronę ulicy, ale lepiej nie próbować bezpośredniej konfrontacji z pojazdami. Na ustąpienie pierwszeństwa przez samochód pieszy nie ma co liczyć.