Urząd Lotnictwa Cywilnego odnotował w poprzednim roku 12 incydentów związanych z naruszeniem przestrzeni lotnisk przez operatorów dronów. Z danych urzędu wynika, że liczba takich przypadków wzrasta od trzech lat. O ile w 2013 roku odnotowano tylko jeden taki incydent, o tyle już w 2016 roku było ich 20. W ciągu trzech lat było ich w sumie 49.
O przypadkach tych nie tylko był informowany Urząd Lotnictwa Cywilnego, ale też policja. Zwykle drony były „wyłapywane" przez pracowników wież kontroli lotów, ale także pilotów.
Do najpoważniejszego incydentu doszło w lipcu 2015 roku w Warszawie. Bezzałogowy statek powietrzny przeleciał obok lądującego samolotu Lufthansy. Urządzenie zauważyli piloci, który poinformowali o tym załogę wieży warszawskiego lotniska. Ich zdaniem istniała groźba zderzenia. Policjanci w oparciu o analizę monitoringu ustalili operatora maszyny i zatrzymali go w Piasecznie.
Zdaniem Cezarego Orzecha, eksperta lotniczego i rzecznika Katowice Aiport, był to najpoważniejszy incydent. Jego zdaniem kolejne, które były odnotowywane w ostatnich latach, nie niosły w sobie realnego zagrożenia dla życia pasażerów.
Cezary Orzech dodaje, że policja posiada tzw. łowcę dronów. Urządzenia takie zostały zakupione na piłkarskie Euro 2012, były wykorzystywane także w trakcie szczytu NATO w 2016 r.