Najpierw w stronę studentów prestiżowego uniwersytetu Jamia Millia Islamia (JMI) w New Delhi, demonstrujących przeciwko rządowej ustawie dyskryminującej muzułmanów, wystrzelono pociski z gazem łzawiącym. Później policjanci zaczęli szturm, atakując pałkami i drewnianymi kijami każdego, kto znalazł się na ich drodze. Funkcjonariusze wtargnęli na teren kampusu, gdzie część manifestantów starała się ukryć. Kolejne pociski z gazem wrzucono do sal wykładowych. Pobici zostali m.in. studenci uczący się w tym czasie w bibliotece. Symbolem tych wydarzeń zostały cztery kobiety, które własnym ciałem zasłoniły 24-latka katowanego kijami przez policjantów. Łącznie w zamieszkach, do których doszło w połowie grudnia, rannych zostało sto osób. Podobne zajścia miały miejsce na muzułmańskim uniwersytecie Aligarh w stanie Uttar Pradesh, gdzie po pacyfikacji do szpitali trafiło 60 osób. Kilkanaście dni później grupa zamaskowanych napastników metalowymi pałkami brutalnie pobiła studentów i wykładowców lewicującego Uniwersytetu Jawaharlala Nehru.