Zabieg na chorej przeprowadzono 27 kwietnia 2010 roku. To pierwszy karny proces w Belgii, który dotyczy eutanazji, odkąd zalegalizowano ją w 2002 roku.

Rodzice i siostry kobiety, którzy byli obecni przy jej śmierci, skarżyli się, że eutanazja została przeprowadzona w "sposób amatorski". Podkreślali także, że ich krewna nie cierpiała na nieuleczalne zaburzenie psychiczne czy fizyczne, co jest kluczowym warunkiem, aby przeprowadzić eutanazję. 

Proces odbywa się w północnym mieście Gandawa. Prawnicy związani ze sprawą podkreślają, że ze względu na jej delikatny charakter, może potrwać długo. 

Prawo belgijskie zezwala dorosłym na ubieganie się o prawo do eutanazji pod warunkiem, że cierpią fizycznie lub psychicznie przez poważne i nieuleczalne zaburzenie. W 2014 roku prawo to rozszerzono także o śmiertelnie chore dzieci. 

Większość pacjentów, którzy zdecydowali się na medycznie wspomaganą śmierć, ma nieuleczalnego raka. Zdarzają się jednak inne przypadki. Jeden z nich dotyczył bliźniąt, które urodziły się niesłyszące i niewidzące.