Dziecko wpadło do rury o średnicy 30 centymetrów, gdy bawiło się w piątek w pobliżu swojego domu w mieście Tiruchirappalli w stanie Tamil Nadu. - Ciało zostało odzyskane przy użyciu specjalnego sprzętu i było już w stanie częściowego rozkładu - powiedział dziennikarzom S. Sivarasu z regionalnych władz. Urzędnik dodał, że zostanie przeprowadzona sekcja zwłok, w celu ustalenia przyczyny śmierci.
Maluch był nieprzytomny, ale oddychał do niedzieli rano. Od tego czasu ratownicy nie byli jednak w stanie monitorować jego stanu, ponieważ chłopiec ześlizgnął się jeszcze niżej.
Ratownicy próbowali różnych sposobów, by szybko wyciągnąć dziecko. M.in. kopali otwór równoległy do studni, ale specjalne urządzenie zepsuło się, gdy do głębokości, na której znajdował się chłopiec, brakowało jeszcze 10 metrów. Powodem awarii była kamienista ziemia. Przy pomocy precyzyjnego narzędzia próbowano również opuścić linę, by zaczepić o nadgarstek malucha. Również to nie zakończyło się sukcesem.
Na miejscu tragedii czuwali przedstawiciele lokalnej społeczności i politycy, a premier Narendra Modi i lider opozycji Rahul Gandhi zapewniali o swoich modlitwach w intencji chłopca.
Było tu drugi w ciągu ostatnich miesięcy incydent z udziałem dzieci wpadających do nieużywanych studni na obszarach wiejskich w Indiach. W czerwcu dwuletni chłopiec zmarł po tym, jak przez cztery dni był uwięziony w studni w stanie Pendżab. Sytuacji takich na przestrzeni lat jest jednak więcej. W 2006 roku uratowanie sześciolatka, który dwie znajdował się w głębokiej na 18 metrów studni, trafiło na czołówki gazet z całego świata.
