- Trzylatek i pięciolatek bawili się w chowanego i młodsze dziecko schowało się w pralce - wyjaśniał prokurator Paweł Wnuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku, w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim". Na miejsce, oprócz prokuratora, przybyła policja i dwie karetki pogotowia.

Reanimacja trwała półtorej godziny. Chłopczyk został zaintubowany i przewieziony w ciężkim stanie do szpitala w Słupsku. Następnie został przetransportowany śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego na oddział intensywnej terapii w szpitalu w Gdańsku.

Jak podało Radio Gdańsk, rodzice dziecka byli trzeźwi. Z powodu szoku rodziców, nie doszło do ich przesłuchania przez prokuratora.