Z powodu remontu w szkole, której patronem jest francuski działacz komunistyczny Marcel Cachin, dzieci, uczęszczające do tej placówki, przed dwa lata będą musiały chodzić na lekcje do budynku dawnej szkoły św. Józefa. Obiekt ten stał się własnością merostwa i z tej okazji przeszedł renowację.
Jest jednak problem - na fasadzie budynku znajduje się posąg św. Józefa. Jak podkreśla regionalna gazeta "La Voix du Nord", która pierwsza napisała o sprawie, nie ma mowy o pozostawieniu symbolu religijnego w publicznej szkole.
Posąg jest delikatny, a ewentualny jego demontaż został uznany za zbyt ryzykowny. W związku z tym merostwo postanowiło, że na dwa lata zostanie on zabity drewnianymi deskami.
Decyzja wzbudziła pewne kontrowersje. Nie jest to jednak pierwsza debata na temat obiektów sakralnych w przestrzeni publicznej we Francji.