Czoło demonstracji dotarło pod Pałac Prezydencki po godzinie 14. Ostatni uczestnicy są jeszcze w okolicach Sejmu.
Jak szacują urzędnicy warszawskiego Ratusza, w demonstracji bierze udział ok. 50 tys. ludzi. Tę liczbę podaje też na swoim koncie na TT wiceprezydent stolicy.
Najnowsze szacunki BBIZK - 50.000
— Jarosław Jóźwiak (@jjozwiak2) grudzień 12, 2015
Zgromadzeni skandują hasła "Andrzej Duda przed Trybunał", "Oddaj dyplom, prezydencie" i "Obronimy demokrację", "Marionetka" i "To Warszawa, nie Budapeszt".
KOD: Polska jest tutaj
- Przyszliśmy, bo się boimy. Mamy obawy. Nie podoba nam się to, co dzieje się w Polsce. Chcemy wyrazić nasz obywatelski sprzeciw. Domagamy się przestrzegania prawa - powiedział wcześniej inicjator KOD Mateusz Kijowski. - Większość nie może być dyktatorem, nie może dyktować swojego sposobu myślenia - mówił.
- Jarosławie Kaczyński, to tu jest Polska - mówiła Barbara Nowacka z Twojego Ruchu. - Jesteśmy tu, bo boimy się dyktatury. Demokracji nie oddamy żadnej partii ani żadnym prezesom.
O tym, że Polacy nie oddadzą ani konstytucji, ani wolności, zapewniał też Sławomir Neumann z PO. Zapewnił, że Jarosław Kaczyński zostanie zmuszony do respektowania wyroków Trybunału Konstytucyjnego.
- Dla nich trójpodział władzy do jest dawanie dyrektyw prezydentowi Dudzie, premier Szydło, marszałkowi Sejmu. Nie ma na to naszej zgody! - mówił Neumann.
- Być może jest to ostatnia legalna demonstracja - mówił z kolei lider .Nowoczesnej Ryszard Petru. - Mamy zimę, potem przyjdzie wiosna, lato i nie będzie się dzielić Polski na lepszych i gorszych. Jesteśmy tutaj razem, prezes PiS zrobił to w miesiąc. Gratulujemy Jarosławowi Kaczyńskiemu! - mówi Petru. - Musimy zatrzymać ten marsz szaleńców. Nie wiadomo, o co im chodzi - dodał.
Tłum, szacowany wstępnie na ok. 15 tysięcy osób, skandował "Obronimy demokrację!", "Obronimy konstytucję!" i "Niezawisłość Trybunału!".
Marsz ruszył o 13 sprzed gmachu Trybunału Konstytucyjnego na ul. Szucha, następnie przejdzie przez plac Na Rozdrożu, Alejami Ujazdowskimi, ul. Piękną, ul. Wiejską, gdzie przed Sejmem mają przemawiać Mateusz Kijowski i Henryk Wujec. Dalszy ciąg trasy poprowadzi uczestników marszu przez pl. Trzech Krzyży, Nowym Światem aż do Krakowskiego Przedmieścia - przed Pałac Prezydencki.
Manifestującym towarzyszą hasła, m.in. "Stop psuciu demokracji". Na jednym z transparentów przypominają oni słowa prezydenta Lecha Kaczyńskiego o tym, że zgodnie z zapisami Konstytucji RP orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie obowiązującą.
Podobne marsze odbywają się m.in. we Wrocławiu, Poznaniu, Katowicach i Lublinie.
Organizator marszu, Komitet Obrony Demokracji, podkreśla, że nie jest to demonstracja pod szyldem żadnej partii - protestują obywatele przeciwni działaniom, jakie podejmuje Prawo i Sprawiedliwość. "Będziemy szerokim, ponadpartyjnym frontem bronić demokracji i wyrażać nasze zaniepokojenie tym, co się dzieje ostatnio z instytucjami demokratycznego państwa w Polsce" - mówił na piątkowym briefingu w Sejmie Mateusz Kijowski.
Przed gmachem Trybunału Konstytucyjnego już od godziny 11 zbierali się narodowcy, przeciwnicy demonstracji KOD. Uzbrojeni w megafony zamierzają zagłuszyć uczestników marszu "Obywatele dla demokracji", skandują hasła "Bóg, Honor i Ojczyzna", "Sierpem i młotem czerwoną hołotę" oraz "Miejsce lewicy na szubienicy".