W liście zamieszczonym na stronie SN podkreśla ona, że została w 2014 r. prawidłowo powołana na urząd przez prezydenta. – Wydanie przez Pana postanowienie nie może usunąć tego skutku. Skutek ten nie może również zostać wywołany ustawą zwykłą – dodaje prof. Gersdorf odwołując się do zapisanej w konstytucji sześcioletniej kadencji Pierwszego Prezesa SN. – Podobnie zresztą jak nie można skrócić konstytucyjnej kadencji innych organów konstytucyjnych – dodaje Pierwsza Prezes.
Czytaj także: Morawiecki o Gersdorf: nie jest już dzisiaj I prezes SN
Zauważa ona też, że zakomunikowane jej listownie przejście w stan spoczynku – co według prezydenckich prawników miało się dokonać z mocy ustawy o SN – nie może wywołać skutków prawnych także dlatego, iż nie ma formy prezydenckiego postanowienia – na które zresztą jest wymagana kontrasygnata premiera, bo nie stanowi to prerogatywy głowy państwa. – Stwierdzenie daty przejścia sędziego SN w stan spoczynku nie jest niezbędne dla realizacji jakiejkolwiek prerogatywy – oceniła.
Czytaj także: Gersdorf przerwała urlop i wróciła do pracy
Nowa ustawa o Sądzie Najwyższym głosi, że po 3 lipca, sędziowie SN, którzy ukończyli 65 lat i nie złożyli oświadczenia o woli dalszego orzekania, przechodzą w stan spoczynku. Przepisy te odnoszą się też do Pierwszego Prezesa SN (zgodnie z Konstytucją kadencja prof. Gersdorf kończy się w 2020 roku). Zgodnie z ustawą obecni sędziowie mogą zadeklarować Prezydentowi RP chęć dalszego zajmowania stanowiska. Obecna prezes SN nie złożyła żadnego oświadczenia. Zgromadzenie Ogólne sędziów SN przyjęło uchwałę, że kadencja prof. Gersdorf trwa nadal. Ona sama poszła na urlop, w czasie którego zastępował ją prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Józef Iwulski – do czego go wyznaczyła i oznajmiła to prezydentowi Dudzie. Ten – jak informowano – uznał prezesa Iwulskiego za kierującego SN wobec przejścia prof. Gersdorf w stan spoczynku.