Czwartek jest ostatnim dniem pracy obecnej pierwszej prezes Sądu Najwyższego. Zapowiedział pan odejście z funkcji rzecznika prasowego SN wraz z nią. Dlaczego?
Nie chcę firmować nowego oblicza Sądu Najwyższego i tego, co się w nim dzieje. Powiedzmy, że doszedłem do kresu poczynań jako rzecznik. Bardzo krytycznie oceniam to, co w ostatnich latach się dzieje w wymiarze sprawiedliwości i samym Sądzie Najwyższym. Nie chcę już do tego wracać, tłumaczyć itd.
Pewnie obawia się pan tego, co lada dzień wydarzy się w SN... Zmiany kadrowe: może pojawić się komisarz wskazany przez prezydenta Dudę, w stan spoczynku odchodzą kolejni sędziowie itd.
To z pewnością zaważyło na mojej decyzji. W sądzie zostaję. Zajmę się już jednak tylko orzekaniem.
A gdyby następcą pierwszej prezes został np. sędzia Józef Iwulski, który już kiedyś ją zastępował, też by pan zrezygnował?