Milenialsi, czyli osoby urodzone między 1985 a 2000 rokiem, mają inne podejście do pracy i inne oczekiwania niż pokolenie ich rodziców. Z różnych badań wynika, że bardziej niż starsi pracownicy cenią sobie możliwości rozwoju, wysokość wynagrodzenia na starcie, work-life balance.
Mało lojalni?
Są oni głęboko przekonani o swoich wysokich umiejętnościach i chcieliby się nimi podzielić z innymi firmami. Tylko połowa z nich myśli o tym, by pracować w danej organizacji przez dwa lata, a jeszcze mniej – 20 proc. – przez kolejnych pięć lat – wynika z badań Deloitte z lipca 2018 r. Często więc odchodzą, głównie z powodu lepszej oferty finansowej. Ale też przyczyną rezygnacji stosunkowo często jest niezbyt dobra atmosfera w biurze czy brak możliwości rozwojowych.
Milenialsi walczą o swoje, ale okazuje się, że takie podejście stanowi spory problem dla pracodawców, przyzwyczajonych zwykle do wysokiej lojalności pracowników starszego pokolenia. Potwierdzają to badania „To z kim właściwie jest coś nie tak? Menedżerowie o milenialsach" przygotowane dla firmy doradczo-szkoleniowej 4Results.
I tak, według menedżerów, zarządzanie młodym pokoleniem stanowi spore wyzwanie. Przede wszystkim szefowie obawiają się, że świeży narybek za chwilę odejdzie z firmy, bo nie jest do niej przywiązany, a trudno go czymś zatrzymać. Do tego milenialsi, według menedżerów, są roszczeniowi i zbyt szybko się nudzą, jeśli obowiązki nie spełniają ich wyobrażeń o ciekawej pracy.