Sąd Najwyższy w czwartek zawiesił obowiązywanie niektórych przepisów ustawy o Sądzie Najwyższym (dotyczących przechodzenia sędziów w stan spoczynku) i skierował pytanie w ich sprawie do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Michał Laskowski, rzecznik SN, wyjaśniał, że pytania Sądu Najwyższego do TSUE dotyczą "14 sędziów przeniesionych ustawą w stan spoczynku" (wśród nich znajduje się m.in. I prezes SN Małgorzata Gersdorf). Sąd Najwyższy zwrócił się do TSUE w ramach tzw. pytań prejudycjalnych. Kancelaria Prezydenta wydała już oświadczenie, w którym ocenia działania SN jako "bezskuteczne".
Przeczytaj: Rzecznik SN: Przejście sędziów w stan spoczynku zawieszone
Do komunikatu KPRP nawiązał w rozmowie w TVP1 prezydencki minister Andrzej Dera. - Kancelaria wydała oświadczenie, że to, co zrobił SN, jest bezskuteczne. W żaden sposób nie oddziałuje to na prezydenta, na KRS. To orzeczenie, które nie ma podstawy prawnej. Nie może być tak, że coś, co nie ma podstawy prawnej w Polsce, ma obowiązywać. To właśnie zaprzeczenie demokracji - stwierdził.
- Ja jako obywatel jestem przerażony, że Sąd Najwyższy, który jest od przestrzegania prawa i działania na podstawie prawa, orzekania sporów w oparciu o prawo, wymyślił instytucję, której w prawie nie ma - dodał Dera. - Myślę, że to powinien być jeden z pierwszych przypadków, który powinien rozstrzygać sąd dyscyplinarny - ocenił.