Rok prezydentury Trzaskowskiego: Stepowanie na polu minowym

Rok prezydentury Rafała Trzaskowskiego upłynął bez większych dokonań.

Aktualizacja: 30.10.2019 15:55 Publikacja: 29.10.2019 17:16

Rok prezydentury Trzaskowskiego: Stepowanie na polu minowym

Foto: Stefan Mleczak

Rafał Trzaskowski przez rok urzędowania w stołecznym ratuszu nie popisał się spektakularnymi sukcesami. Przetrwał w oczekiwaniu na znaczniejszy awans.

Gdy w listopadzie zeszłego roku obejmował urząd prezydenta Warszawy, można było odnieść wrażenie, że radość ze zwycięskich październikowych wyborów gdzieś z niego uleciała. Jakby zdał sobie sprawę, że został zamknięty w złotej klatce na lata. Ubezwłasnowolniony politycznie i partyjnie.

Ambicje polityczne Rafała Trzaskowskiego sięgają bowiem dużo dalej niż stołeczny ratusz, który jest dla niego poligonem doświadczalnym i bramą do politycznej ekstraklasy.

Polityka to gra zespołowa, dlatego łatwo zaszkodzić nie tylko sobie, ale również partii jakąkolwiek błędną decyzją. Tym bardziej przed wyborami europejskimi i parlamentarnymi. Dlatego przez ostatni rok Trzaskowski starał się uciekać od kontrowersyjnych decyzji. Dlatego wiele ich wstrzymał, jak np. uchwałę krajobrazową czy tę o zagospodarowaniu przez inwestorów prywatnych. Jakim czasem był ten rok prezydentury Trzaskowskiego?

To był rok stepowania na polu minowym. Zaczęło się od falstartu, jakim była decyzja o chęci powrotu do większej bonifikaty za przekształcenie użytkowania wieczystego we własność. Kontrowersje wzbudziło podpisanie warszawskiej deklaracji LBGT+, po której nie tylko włodarze stolicy, ale i liderzy PO musieli się tłumaczyć, że w warszawskich przedszkolach edukatorzy nie będą uczyć dzieci jak się masturbować. Nie pomagali przeciwnicy. – Będziemy tak aktywną opozycją, jakiej jeszcze PO w Warszawie nie widziała – zapowiedział w „Rzeczpospolitej" Patryk Jaki po przegranych wyborach samorządowych. I słowa dotrzymał. PiS politycznie nie daje żyć Trzaskowskiemu. Rządzący piętnują i często obwiniają go o wszelkie problemy, rozdymając je do monstrualnych rozmiarów. Jaskrawym przykładem może być awaria kolektora ściekowego w stolicy, którą Marek Suski porównywał do sytuacji w Czarnobylu, a Joachim Brudziński mówił, że słyszał o „cuchnącej mazi" w Wiśle, tyle że pomylił mosty. Rządzący straszyli epidemią ekologiczną, do której jednak nie doszło. Wyciek ścieków pokazał, że sam Trzaskowski próbował nieudolnie grać politycznie awarią, opędzając się od pomocy rządowej, którą w końcu przyjął.

Ewidentnie Trzaskowski miał problem z przejściem z polityki ogólnopolskiej do lokalnej, warszawskiej. Obietnic rozwiązania problemów wciąż nie spełnił. Politycznie winnych afery reprywatyzacyjnej nadal brak. Trzaskowski obiecywał walczyć ze smogiem, zlikwidować „kopciuchy" i podłączyć nieruchomości do sieci gazowej, a w ostatnim roku zlikwidowano zaledwie kilkadziesiąt pieców, a w niektórych dzielnicach ich przybyło. Miasto miało być lepiej przystosowane dla pieszych i rowerzystów. Nie jest, co najboleśniej pokazuje nierozwiązywalny od lat, mimo próśb i skarg, problem na ul. Sokratesa. Otoczenie PKiN miało wypięknieć, a wciąż śmierdzi i odstrasza. Podobnie nic się nie zmieniło na legendarnym upadającym stadionie Skry. Trzaskowski obiecał przekazanie szkołom w 2019 r. 100 zł dla każdego ucznia na zajęcia dodatkowe, a skończyło się na pilotażu. Również w sferze kultury liczono na mnogość inicjatyw. Tymczasem Trzaskowski pełen woli i dynamizmu z czasu kampanii, jakby w ratuszu dał się splątać urzędniczą niemocą. Może odwaga i decyzyjność wrócą po przyszłorocznych wyborach prezydenckich, w których Trzaskowski raczej nie wystartuje.

Politycy Platformy mówią, że prezydentura stolicy była dla nich największą nagrodą pocieszenia po serii przegranych wyborów, ale sam Trzaskowski wciąż nie zbudował pozycji poza Warszawą. Dzisiaj wciąż nie jest kandydatem na ponad 50 proc., a podpisaniem deklaracji LGBT+ mógł sobie zaszkodzić, bo zraził do siebie niezdecydowanych i prawicowy elektorat.

Za niespełna sześć lat może nadejść czas Trzaskowskiego, prezydenta Polski, ale jeszcze nie teraz. Ratusza nie może zostawić, bo PO nie zgodzi się na komisarza w Warszawie. Prawda jest taka, że po roku prezydentury Trzaskowski wciąż tylko zapowiada się na dobrego prezydenta... stolicy.

Rafał Trzaskowski przez rok urzędowania w stołecznym ratuszu nie popisał się spektakularnymi sukcesami. Przetrwał w oczekiwaniu na znaczniejszy awans.

Gdy w listopadzie zeszłego roku obejmował urząd prezydenta Warszawy, można było odnieść wrażenie, że radość ze zwycięskich październikowych wyborów gdzieś z niego uleciała. Jakby zdał sobie sprawę, że został zamknięty w złotej klatce na lata. Ubezwłasnowolniony politycznie i partyjnie.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej