Marek Kozubal: Żmudne wzmacnianie państwa

Bezpieczeństwo nie jest w głównym nurcie polityki prezydenta RP.

Aktualizacja: 09.01.2020 11:45 Publikacja: 07.01.2020 17:47

7 stycznia, posiedzenie Rady Gabinetowej z udziałem Andrzeja Dudy

7 stycznia, posiedzenie Rady Gabinetowej z udziałem Andrzeja Dudy

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Zapowiedzi zespołu współpracowników prezydenta sprzed czterech lat do dzisiaj są aktualne. To, że nie zostały jeszcze zrealizowane, wynika z braku wsparcia politycznego ze strony szefostwa PiS i ze sporów Andrzeja Dudy z rządem.

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch zapowiedział, że w tym roku dokończona zostanie zmiana w systemie dowodzenia armią, przywrócone zostaną odrębne dowództwa rodzajów sił zbrojnych.

Przeczytaj także: Polska misja w Iraku tak długa, jak zechce NATO

Zmiany te byłyby wprowadzone dopiero „po weryfikacji pierwszego etapu zmian systemu kierowania i dowodzenia" – zapowiedział w rozmowie z PAP. Dodał, że koncepcja BBN zakłada utworzenie stanowiska dowódcy sił połączonych. Jego zdaniem „szef Sztabu Generalnego, pierwszy żołnierz, ma być doradcą strategicznym, łącznikiem z decydentami politycznymi".

Ocena dotychczas wprowadzonych zmian ma nastąpić po planowanym na wiosnę ćwiczeniu Defender-Europe 2020, gdy w Europie wyląduje 20 tys. amerykańskich żołnierzy, a także po uwzględnieniu wniosków z ćwiczenia Kraj 2019 – sprawdzianu systemu obronnego z udziałem prezydenta, premiera i ministrów. Jego druga część planowana jest w najbliższych miesiącach. Szef BBN zapowiedział też zmiany w funkcjonowaniu obrony cywilnej. Przypomnę, że już w listopadzie 2015 r. w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Paweł Soloch, zapowiadając takie zmiany, stwierdził: „nie ma struktur OC w dużych miastach". „Jestem zwolennikiem zaangażowania w takie działania ochotników, obywateli, którzy nawet na zasadzie wolontariatu chcą pomagać innym" – mówił nam.

Mimo że prezydent od czterech lat działa w warunkach wyjątkowo komfortowych, gdy jego macierzysta partia samodzielnie rządzi, niektóre ważne pomysły ekipy prezydenta nie zostały przyjęte z entuzjazmem.

15 sierpnia 2018 r. przed defiladą w Warszawie prezydent powiedział: „gdyby sytuacja gospodarcza na to pozwoliła, powinniśmy wytężyć siły i podnosić wydatki na obronność do 2,5 proc. PKB do 2024 r., szybciej niż pierwotnie zaplanowaliśmy". Prezydent powtórzył ten postulat wiosną tego roku w trakcie odprawy z dowództwem sił zbrojnych, ale nic w tym zakresie się nie zdarzyło. Rząd w tej sprawie milczy.

To właśnie premier Mateusz Morawiecki odrzucił także prezydencki pomysł zakupu dla Marynarki Wojennej dwóch używanych australijskich fregat. Sprawa ta wypłynęła tuż przed wizytą Andrzeja Dudy na antypodach.

Warto przypomnieć, że pomimo powołania przez premiera międzyresortowego zespołu do dzisiaj nie znamy projektu nowej strategii bezpieczeństwa narodowego. Dokument ten powinien trafić do Rady Ministrów do końca poprzedniego roku, następnie zostać zatwierdzony przez prezydenta Dudę.

Zarówno o nowej strategii, jak i zmianie systemu dowodzenia i kierowania siłami zbrojnymi oraz odtworzeniu obrony cywilnej przedstawiciele obozu prezydenckiego mówią od końca 2015 r. I niewiele z tego wynika.

Przypomnę, że we wspomnianym wywiadzie Pawła Solocha pojawiły się także postulaty zwiększenia liczby żołnierzy do 150 tys. Już wtedy szef BBN wskazywał że „na ćwiczenia – niemal na siłę – wzywani są rezerwiści w wieku ok. 40 lat, którzy w wojsku byli kilkanaście lat temu, a jednocześnie nie wykorzystuje się mocno zmotywowanych, gotowych do obrony państwa ochotników patriotów. To wymaga zmian". Ubolewał też, że w szkołach zlikwidowano przysposobienie obronne. „Młodzi ludzie nie wiedzą, jak się zachować w sytuacji zagrożenia". Sęk w tym, że żaden z tych postulatów nie został zrealizowany. W tym ostatnim przypadku głównie dzięki indolencji resortu edukacji.

Być może problem w tym, że zwiększanie wydatków na zbrojenia i wzmacnianie odporności państwa wymaga chociażby minimalnego ponadpartyjnego porozumienia politycznego. Ale w tym kierunku też nic nie zostało zrobione. Prezydent nie widział potrzeby zwołania Rady Bezpieczeństwa Narodowego, a temat bezpieczeństwa nie był wiodący w debacie publicznej. Pojawiał się tylko przy okazji kryzysów – jak teraz na Bliskim Wschodzie, a wcześniej na Ukrainie.

Zapowiedzi zespołu współpracowników prezydenta sprzed czterech lat do dzisiaj są aktualne. To, że nie zostały jeszcze zrealizowane, wynika z braku wsparcia politycznego ze strony szefostwa PiS i ze sporów Andrzeja Dudy z rządem.

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch zapowiedział, że w tym roku dokończona zostanie zmiana w systemie dowodzenia armią, przywrócone zostaną odrębne dowództwa rodzajów sił zbrojnych.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej