"Od kilku lat grupa państw europejskich, które z powodzeniem przeszły transformację z sowieckich satelit do demokratycznych członków Unii Europejskiej, jest zaangażowana w coś, co wygląda jak przymusowy marsz wstecz w kierunku autorytaryzmu" - czytamy w "Washington Post".
"Głodne władzy rządy Węgier, Polski i Rumunii zlikwidowały kontrolę i równowagę w sądach, wyciszyły niezależne media i cynicznie skierowały nacjonalistów przeciwko osobom z zewnątrz, od organów unijnych, po finansistę George'a Sorosa. Pocieszające było to, że w tym tygodniu partia rządząca w Polsce, pod presją Brukseli i własnych obywateli, zdecydowała o odwrocie" - piszą autorzy.