Premier w piątek wieczorem została przetransportowana śmigłowcem do WIM w Warszawie po wypadku rządowej kolumny trzech samochodów w Oświęcimiu i badaniach w tamtejszym szpitalu. Ranni zostali też dwaj funkcjonariusze BOR. Jeden z nich również został przetransportowany nocą do Warszawy.
Do wypadku doszło w piątek ok. godz. 18.30 w Oświęcimiu. Rządowa kolumna trzech samochodów na sygnale uprzywilejowania, w której pojazd premier Beaty Szydło jechał w środku, wyprzedzała fiata seicento. Jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i zderzył się z autem szefowej rządu. „Kierowca limuzyny rządowej próbując uniknąć skutków zderzenia odbił w lewo. Na poboczu uderzył w drzewo” – mówił rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń.
Rzecznik rządu Rafał Bochenek powiedział PAP w piątek, że po zakończeniu badań w szpitalu w Oświęcimiu "można stwierdzić, że stan pani premier jest dobry". Poinformował też, że szefowej rządu nie stało się nic poważnie zagrażającego jej zdrowiu i życiu, a obrażenia to głównie stłuczenia i otarcia związane z tym, że premier miała zapięte pasy.
Okoliczności wypadku bada prokuratura, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i policja.
Wieczorem lekarze z Wojskowego Instytutu Medycznego wczoraj poinformowali, że "zgodnie z procedurami opieki nad pacjentami VIP" nie udzielają informacji o stanie zdrowia premier Szydło. Przekazali je natomiast rzecznikowi rządu, który na zapowiedzianej na 9.20 konferencji prasowej poinformuje o tym opinię publiczną.