— Wylądowaliśmy — ogłosił minister obrony Steven Vandeput podczas konferencji prasowej. — Rząd inwestuje dużo w obronę. Kupując myśliwce F-35A zapewniamy nam bezpieczeństwo i bezpieczeństwo naszych wojskowych. Oferta Amerykanów była najlepsza we wszystkich naszych 7 kryteriach oceny — dodał na konferencji prasowej.
Czytaj także: Belgia woli F-35 nie wykrywane przez radar
Belgia wybrała typową wersję samolotów, dostawy pierwszych zaplanowano w 2023 r. Samoloty nie wykrywane i śledzone przez radary i czujniki ciepła nieprzyjaciela zapewniają sojusznikom w NATO technologiczną przewagę dodatkowymi cechami, np. zdolnością zakłócania sieci łączności i sygnałów nawigacji nieprzyjaciela. Lockheed Martin podał, że Belgia stała się 13. krajem, który wybrał F-35. Samolot powstaje w 3 wariantach: A — zwykłego startu i lądowania, B — krótkiego startu i pionowego lądowania, C — dostosowanego do lotniskowców.
Rząd premiera Charlesa Michela podał, że mimo dużej chęci wspierania europejskich sojuszników wybrał maszyny amerykańskie, bo w dłuższej perspektywie okazały się tańsze o 600 mln euro wobec planowanego wydatku z budżetu. Łączna wartość zakupu 34 maszyn, szkolenia pilotów, hangarów i serwisowania do 2030 r. wynosi 4 mld euro — podał minister Vandeput, podczas gdy w budżecie zaplanowano sumę 4,6 mld. W ciągu 40 używania tych samolotów będą kosztować Belgię 12,4 mld euro, a nie 15 mld jak początkowo zakładano — dodał.
Wygląda na to, że Belgia skorzystała na strategii producenta obniżania ceny wraz z zwiększaniem produkcji. W Stanach krytykowano program F-35 za opóźnienia i przekraczanie budżetu. Każdy samolot będzie kosztować ok. 76 mln euro, nieco mniej od ceny zapłaconej przez Holandię i Włochy — uważa dziennik „Le Soir" powołujący się na zamknięty briefing belgijskich wojskowych dla członków parlamentu, gdy podjęto ostateczną decyzję.